Dwa tygodnie na miłość - Studentnews.pl recenzuje

Nadmiernie cukierkowa (w sensie przenośnym i dosłownym) okładka sugeruje, że oto możemy mieć do czynienia z leciutką historią miłosną. Nic bardziej mylnego: książka Ewy Sitarek to mądra opowieść o matce i córce, które gdzieś zgubiły zdolność porozumienia. Okładka mnie odstraszyła. Ale samej książki nie odłożyłam do zakończenia ostatniej strony.

Te tytułowe dwa tygodnie to czas, który Basia spędzi w szpitalu drżąc o przyszłość. To też czas kiedy jej nastoletnia córka spędzi samodzielnie, mając czas, żeby przemyśleć własny świat i wartości. Te dwa tygodnie zmienią je obie – w sposób jakiego mogłyby się nie spodziewać. W końcu to tylko dwa tygodnie.

Tak samo krótka jest zresztą sama książka, chociaż proszę  nie traktować tego w żadnym razie jako zarzutu. Jest w niej wszystko to co potrzeba. Refleksja matki na własne życie i chęć ochrony dziecka przed szczegółami na które może nie być gotowa. Bunt dorastającej córki, wciąż widzącej świat dziecięcy, lekko naiwny sposób. Ewa Sitarek ze zdumiewającym realizmem wciela się w obie postaci. Ten realizm i uniwersalność są zresztą największym atutem tej książki. Wiele z nas było takimi Basiami, wiele Małgosiami. Wiele smuciło się na niedobre relacje z dziećmi, wiele buntowało przeciwko pozornie apodyktycznym rodzicom. Ta doskonale napisana książeczka być może przypomni wielu z nas rzeczy, które chcielibyśmy zapomnieć, może spowoduje kilka refleksji. Jest oszałamiająco wprost wciągająca, dialogami, arcyciekawymi (nie tylko głównymi) postaciami. Zaczarowuje, zmusza do przemyśleń. Chciałabym żeby powstała jej druga część. Chętnie przeczytałabym co wydarzyło się u tych wartościowych kobiet.

Marta Czabała


Komentarze
Polityka Prywatności