Już w najbliższy piątek - 1 lutego – na ekrany polskich kin trafi komedia romantyczna „Wesele w Sorrento”. Choć główni bohaterowie, Ida (Trine Dyrholm) i Philip (Pierce Brosnan), długo zmagają się z miłością, którą niespodziewanie zrzucił na nich przekorny los to w końcu przekonają się, że nigdy nie jest za późno na miłość i nowy początek. „Wesele w Sorrento” to film o naszych potrzebach, przyzwyczajeniach, słabościach oraz marzeniach, które nie gasną mimo doskwierającej często prozy życia. O potrzebie miłości, która nie zna granic.
„Wesele...” wyrasta znacznie ponad zwyczajny poziom komedii romantycznej; mądrze, ale przede wszystkim bezpretensjonalnie, z humorem i dystansem, mówi o sprawach najważniejszych.
„Wesele w Sorrento” w reżyserii Susanne Bier („Bracia”, „Tuż po weselu”), laureatki Oscara za „W lepszym świecie”, zadebiutowało na festiwalu w Wenecji, gdzie spotkało się z entuzjastycznym przyjęciem publiczności. Również krytyka bardzo dobrze przyjęła tę bezpretensjonalną i inteligentną komedię z Piercem Brosnanem w roli głównej. To „Mamma Mia!”, tyle że z dużo lepszym scenariuszem pisał po premierze serwis internetowy Filmnews. Sama reżyserka przyznawała się do inspiracji słynnymi komediami romantycznymi Richarda Curtisa - „Cztery wesela i pogrzeb”, „To właśnie miłość”, czy „Notting Hill”.