Długa Ziemia - Studentnews.pl recenzuje

Baxter

Nie ma tu szaleństwa słownych dowcipów i gejzerów pomysłowości, jakie znamy z książek Pratchetta. Powieści dwóch autorów bliżej do klasycznej hard sf, tego coraz rzadziej spotykanego gatunku literackiego. Nienowy pomysł – istnienie światów równoległych – ma tu ciekawe socjologiczne rozwinięcie.

Pewnego dnia w internecie pojawia się schemat pewnego urządzania, nazwanego krokerem. Choć nie wiadomo, do czego ma służyć, natychmiast znajdują się chętni do jego zrobienia. Są to głównie dzieci. Które zaraz po zakończeniu konstrukcji po prostu znikają.

Kroker okazuje się urządzeniem umożliwiającym przechodzenie do światów równoległych, istniejących przy Podstawowej Ziemi. Zaczyna się wielkie przekraczanie. Niemal każdy używając krokera może spacerować po światach równoległych, problemem są jedynie mdłości towarzyszące przejściu. Ludzkość rzuca się do spacerów. Od razu wiadomo jedno – nie można przenosić żadnych żelaznych przedmiotów. Po jakimś czasie staje się też jasna druga sprawa – w światach równoległych nie ma ludzi. Są za to dzikie zwierzęta, często agresywne, niezmieniona przez człowieka natura, czasem wielka burza, a czasem lodowiec... Trzeba mieć naturę pioniera, żeby sobie tam poradzić. Wielu to nie zniechęca, więc wędrują – dla przygody, ale też w grupach, zakładając w Ziemiach Wykrocznych kolonie.

Obserwujemy zmiany, jakim podlega społeczeństwo ludzi – co prawda głównie z perspektywy Amerykanów i Anglików. Jak to wygląda w innych częściach globu, dowiadujemy się z króciutkich wzmianek; wiemy, że w podróż wyruszyła większość Aborygenów.

Żeby zbadać najdalsze krańce światów równoległych, w podróż ruszają Joshua Valiente, człowiek, który może przechodzić do innej rzeczywistości bez krokera i nie cierpi na żadne związane ze zmianą dolegliwości, oraz Lobsang – reinkarnacja pewnego Tybetańczyka w postaci superkomputera. Odkrywają wiele nieoczekiwanych rzeczy – między innymi to, że w światach równoległych istnieją inni humanoidzi i że przed czymś uciekają... Czy to, czego się boją, zagrozi ludziom i Podstawowej Ziemi?

Niełatwo w jednej książce zawrzeć tak złożony problem. Zasady rządzące przekraczaniem, różnice między światami, rozmaite zwierzęta, których ewolucja biegła innym torem, zmiany w społeczności na Podstawowej Ziemi i rodzenie się nowych społeczności.  A mamy tu też spotkanie z inną inteligencją, zagadnienie człowieczeństwa w odniesieniu do komputera. A gdzieś jeszcze trzeba dodać akcję, przygodę i emocje, wiarygodnych bohaterów. Co do efektu mam mieszane uczucia - z jednej strony jest to ciekawa książka, nieźle napisana; dobrze pomyślana i dająca do myślenia. Ale z drugiej strony, czegoś tu zabrakło; albo czegoś jest za dużo. Gdyby uznać, że książki stanowią coś w rodzaju szeregu światów równoległych, to czy chciałabym się zatrzymać akurat w tym? Wizyta w świecie Pratchetta i Baxtera nie grozi uszkodzeniem ciała ani mózgu, ale jest tyle piękniejszych miejsc...

Dla fanów Pratchetta – książka ma śladowe ilości żartów, a większość z nich związana jest z zakonnicami.

Magda Mara


Komentarze
Polityka Prywatności