Teraz, kiedy to piszę, po powrocie z prawdziwego świata do biura, do domu, do ciągłych zmagań z terminami, i spoglądam na podkładkę pod mysz po prawej stronie, ogarnia mnie wielka tęsknota. Patrzę na zdjęcie roześmianej kobiety zdejmującej kombinezon nurka na złotej plaży. Ma jasne włosy i szerokie ramiona. Te muskularne barki przy jej szczupłej sylwetce wyglądają, jakby wiedziały, co znaczy ciężka praca. Plaża na zdjęciu jest pusta — czysta, dziewicza, nie widać nikogo i niczego poza sprzętem do nurkowania leżącym na piasku u stóp kobiety. Morze za jej plecami to turkusowa tafla, na której unosi się samotna łódka z białym kadłubem i wysokim masztem.