Nie mam pojęcia, dlaczego Katarzyna Kołczewska robiła w życiu tak wiele rzeczy zanim w końcu wydała książkę. Szkoda, że tak długo czekała, bo może miałabym za sobą już wiele jej doskonałych powieści. Ale jak to mówią Anglicy, na dobre rzeczy trzeba poczekać.
Wiecznie zapracowana, zaganiana matka trójki dzieci, Ewa zazdrości życia swojej siostrze bliźniaczce Eli. W końcu to Ela wyjechała z Sandomierza i zamieszkała w Warszawie, gdzie wyszła za mąż z miłości i urodziła syna. To także tam ma dobrą, doskonale płatną pracę. Wiadomość o samobójczej śmierć Eli, Ewa przyjmuje z całkowitym osłupieniem i szokiem. Jej ukochana siostra wyskoczyła z okna budynku, w którym pracowała. Postanawia wyjechać do Warszawy, wyjaśnić wszystkie szczegóły tajemniczej śmierci.
Na okładce wyczytałam, że „"Idealne życie" potwierdza nieprzeciętny talent Kołczewskiej do ukazywania ludzi w sytuacjach niby-codziennych, a tak naprawdę ekstremalnych.” I to niewątpliwie prawda, chociaż nie całkowita. Ta książka potwierdza też niebagatelny talent autorki do pisania całkowicie wyjątkowych historii, niezłych kryminałów, takich które czyta się bez najmniejszej przerwy, nawet takiej na życie codzienne. Poświęciłam tej powieści całą sobotę, z małymi tylko wyrzutami sumienia poświęcając życie rodzinne. Ale takie książki nie przychodzą do nas często, więc warto. To wiele opowieści w jednym. Jest tutaj opowieść społeczna, o tym, że nie wszystko jest zawsze tak kolorowe, jak mogłoby się wydawać. Jest niezła historia sensacyjna o bezlitosnych koncernach, gdzie interesy są bardziej istotne niż człowiek. Wreszcie: to opowieść o rodzinie, która jest ważniejsza niż wszystko inne. Kołczewska tworzy doskonałych, niemalże żywych bohaterów, pozwalając swoim czytelnikom na przeżywanie tej wyjątkowej historii. Są momenty do przeżywania, są momenty do wzruszeń. To wyjątkowa książka wyjątkowej autorki o wyjątkowych ludziach. Do przeczytania dla każdego bez wyjątku.
Marta Czabała
poleca:
