Kolejna odsłona przygód porucznik Eve Dallas. Kolejne śledztwo, znani bohaterowie i przyzwoity kryminał, po który sięgnie każdy, kto czytał poprzednie części serii. Trzyma poziom, chociaż ta część na pewno nie jest najlepsza ze wszystkich.
Nikt nie spodziewał się, że Martę Dickenson, matkę i szczęśliwą żonę, spełnioną w pracy księgową spotka przedwczesna śmierć. Tym bardziej taka brutalna. Wezwana na miejsce Eve Dallas podejrzewa, że śmierć kobiety ma związek z trzema audytami, jakie miała wkrótce rozpocząć Marta. W śledztwie pomoże jej Peabody i jak zawsze niezawodny Rourke.
Nie wiem dlaczego Nora Roberts zdecydowała się pisać te futurystyczne kryminały pod pseudonimem. Czy miałoby to wpływ na sprzedaż? W końcu sama Roberts ma rzesze fanów na całym świecie, takich którzy sięgną po każdą książkę sygnowaną jej nazwiskiem. Faktem jest jednak, że zanim ujawniła się jako autorka przygód o Eve Dallas, te już sprzedawały się świetnie. Było je za co lubić, bo przecież Roberts stworzyła ciekawych, dostatecznie wiarygodnych bohaterów, których umieściła w ukochanym przez cały świat, chociaż ubranym w futurystyczną szatę Nowym Jorku. Na dodatek okazało się, że autorka płomiennych romansów jest też w stanie stworzyć niezłą kryminalną opowieść. No dobrze, być może bohaterów wspomagają gadżety nieznane współczesnym policjantom, ale nic nie jest przesadzone do granicy absurdu. Książki czytają kobiety i podejrzewam, że nie tylko one, chociaż panowie pewnie ominą opisy płomiennych miłosnych spotkań Eve i jej męża. Sięgając po kolejną część wiemy dokładnie czego oczekiwać. Niezłą, sensacyjną książkę, z bohaterami, których nietrudno jest nie lubić. Nieźle się to czyta, chociaż samo śledztwo nie jest może tak porywające jak w niektórych częściach. Ale dotarłam do końca bez trudu i całość zaliczyłam jako przyjemność. Zdecydowaną.
M.D.