Dzięki wszystkim możliwym Bogom tłumacz nie zdecydował się na przełożenie tytułu na nasz rodzimy język, unikając dwuznaczności i błędów. Chwała mu za to wielka. A sama książka? To wciągająca powieść o pewnej wielkiej tajemnicy. A jak to z tajemnicami bywa, w końcu muszą ujrzeć światło dzienne…
Niespełna 18letnia Sky Davis zawsze wychowywana była pod kloszem nadmiernie opiekuńczej matki adopcyjnej Karen. Nie wolno jej mieć telewizji, ani dostępu do Internetu, w przeciwieństwie do swoich rówieśników nie posiada też telefonu. Matka uczy ją w domu. Ostatni rok liceum Sky chce jednak spędzić w normalnej szkole, dlatego wymaga na Karen, aby zapisała ją do miejscowej placówki. Pewnego dnia dziewczyna spotyka Holdera. Chłopak jest zafascynowany Sky. Ale czy za jego zainteresowaniem nie kryje się przypadkiem coś więcej niż tylko zwykłe nastoletnie zauroczenie?
Dobra, wciągająca powieść, wcale nie tylko dla nastolatków. Colleen Hoover już na pierwszych stronach daje nam do zrozumienia, że za znajomością Sky i Holdena kryje się coś więcej, że poznamy jakąś tajemnicę, która wykracza poza zwykłą opowieść o miłości nastolatków. Nie mówi więcej niż musi, ale zasiewa przecudowne literackie źródło niepewności, tym samym przykuwając nas do historii bez reszty. Trzeba nadludzkiej siły, żeby oderwać się od tej książki przed jej zakończeniem, nawet kosztem zaniedbania naprawdę codziennych czynności. A jeśli to nie jest wyznacznikiem dobrej książki, to już naprawdę nie wiem co. Hoover tworzy trudną, prawdziwą, mocno dramatyczną historię o wielkiej miłości, która czasami skłania człowieka do podjęcia bardzo trudnych decyzji, nawet tych niezgodnych z prawem. Opowiada też o wielkiej przyjaźni, dłuższej niż można by przewidzieć. Przez swoich bohaterów pokazuje, że nie zawsze wszystko jest takie jak się wydaje. To przepiękna opowieść o tym, co w życiu jest najważniejsze, pełna prawdziwych, niemalże żywych bohaterów. Nie ma na świecie osoby, której nie poleciłabym tej książki z czystym sumieniem.
Marta Czabała