Antologia opowiadań szwedzkich autorów, piszących sławne na cały świat powieści kryminalne. Jak to bywa z antologiami – poziom jest mocno nierówny, a najciekawsze ze wszystkiego jest posłowie.
No, może przesadzam z tym posłowiem – to znaczy rzeczywiście jest ciekawe, ale i niektóre opowiadania też są mocno udane.
Duża tu rozmaitość. O ile szwedzkie kryminały przyzwyczaiły nas do mrocznego, ponurego realizmu, tutaj spotkamy i inne formy literackie, nieco bardziej oderwane od rzeczywistości – między innymi opowiadanie science ficton Stiega Larssona, które wepchnięto tu chyba tylko ze względu na nazwisko autora, bo ani nie jest dobre, ani kryminalne.
Duże są też różnice poziomów pomiędzy poszczególnymi tekstami. Nie są to – o ile dobrze rozumiem – opowiadania pisane specjalnie do tej antologii, co oznacza, że redaktor wybierał sobie z ich dotychczasowego dorobku. I najwyraźniej nie bardzo miał z czego wybierać. Najwyraźniej szwedzcy autorzy kryminałów najlepiej czują się w dłuższej formie, w której mogą spokojnie zbudować napięcie, postaci i nafałszować tropów prowadzących do rozwiązania.
Mimo wszystko jest co poczytać, kilka opowiadań jest całkiem, całkiem. Niekoniecznie należy jednak sugerować się nazwiskami swoich ulubionych pisarzy – akurat opowiadania Mankella, Larssona, Cilli i Rolfa Borjlindów nie są tu najlepsze.
Magdalena Rachwald