Opowieść o życiu dziewczyny, opowieść o życiu kobiety. To dramatyczna relacja dziewczyny pochodzenia japońskiego, która znalazła się w Stanach Zjednoczonych w czasach, kiedy to pochodzenie było najgorszą cechą do posiadania. To mocna, emocjonalna książka. Trudna. Warta czytania.
Amerykanie, chociaż woleliby się do tego nie przyznawać, mają w swojej historii kilka okresów, o których woleliby zapomnieć. Jest wśród nich współczesne Guantanamo, ale też te wcześniejsze niechlubne etapy: rasizmu, czy też internowania obywateli japońskiego pochodzenia, zaraz po ataku na Pearl Harbor. Wolność wyznania i wielokulturowość nie miała znaczenia. Ktokolwiek posiadający nawet kroplę japońskiej krwi był zamykany na kilka dobrych lat w obozach, założonych na najtrudniejszych, najmniej żyznych terenach kraju.
Satomi Baker jest zdecydowanie bardziej Amerykanką niż Japonką. Chociaż jej matka pochodzi z Japonii, Satomi urodziła się w Stanach Zjednoczonych i czuje przynależność do kraju swojego ojca. Nie zajmuje ją polityka czy koneksje pochodzenia. Chce dorastać jak każda inna nastolatka. Na drodze staje jej wojna. Ojciec Satomi ginie w obronie Pearl Harbour. Ona sama wraz z matką zostaje zesłana do obozu dla Japończyków. To właśnie tam przyjdzie jej dorosnąć, w zastanowieniu, który kraj jest jej prawdziwą ojczyzną i kim są prawdziwi przyjaciele.
Japońskie obozy w Stanach Zjednoczonych stanowią świetny motyw na powieść. Sam moment historyczny jest przyczółkiem do doskonałego dramatu, opowiadającego o tożsamości narodowej, pozornie ustalonej, w obliczu nieszczęścia jednak zupełnie nieistotnej. Bohaterka książki Maureen Lindley tkwi pomiędzy dwoma światami: tym, który osadza ją w więzieniu i tym, który znany jest jej na co dzień. Lindley snuje swoją opowieść delikatnie, relacjonując, bardziej niż opowiadając się po którejś ze stron. Pokazuje dramat wielu stron, zwyczajnych ludzi owładniętych czystą paranoją, ale też jednostek, próbujących zrozumieć to, co się dzieje. Przeprowadza swoją bohaterkę przez lata cierpień, uniesień i radości, powoli dążąc do spełnienia, jakiekolwiek by ono nie było. A spełnienie przecież bywa trudne. Sporo tutaj dramatu, jeszcze więcej powieści obyczajowej. Czasami za dużo jest niepotrzebnych nieszczęść. Ale książka na pewno ma klimat, ma duszę, wciąga też w sposób dostateczny, że trudno ją odłożyć. To solidna powieść społeczno – obyczajowa, która daje poważnie do myślenia. Polecam z czystym sercem. Mądra książka.
M.D.