Lubię książki Billinghama, bo to pierwszorzędne kryminały, doskonale napisane, klasycznie, nieudziwnione, wciągające. To klasyczna, świetna lektura dla każdego wielbiciela kryminału. Wierzcie mi, tych klasycznych kryminałów wciąż jest dzisiaj za mało.
Te o Tomie Thorne spełniają większość wymagań wielbicieli prawdziwych kryminałów. Są świetnie napisane, nie posiadają nawet pół elementu niepotrzebnego w tym gatunku. Są doskonałe w każdym wymiarze. Czasami trudne. Ale zawsze wciągające bez reszty.
Po wyczynie, jakiego dopuścił się Tom Thorne przy sprawie zakładników w pewnym sklepie, zostaje zdegradowany do roli policjanta mundurowego. Chociaż sama praca niespecjalnie go interesuje, docenia ją z różnych powodów. Może być chociażby blisko nowej dziewczyny Helen, która chętnie przygarnia go na noc. A praca? Praca jak to praca, przynajmniej do momentu, kiedy Tom nie zobaczy czegoś więcej w pozornym samobójstwie dwójki starszych państwa. Sprawa pochłonie go bez reszty, na tyle, że wszystko inne przestanie być istotne.
Billingham wie doskonale, że jego kryminały mają już rzesze wielbicieli. Wie, że jego powieści będą w ciemno kupione przez miliony czytelników, którzy z chęcią dowiedzą się co słychać u ich ulubionego bohatera. A Billingham nie zwalnia. Pisze kolejną powieść doskonałą, taką z idealną fabułą i świetnymi bohaterami. Thorne kolejny raz staje przed trudnym śledztwem, doskonale zawiązaną intrygą, która jedynie pozornie wydaje się być prosta do rozwiązania. A my sami nie możemy się doczekać aż znajdzie odpowiedzi na swoje problemy i doprowadzi do pojmania mordercy. Fantastyczny kryminał dla każdego wielbiciela gatunku. Doskonały.
O.K.
poleca:
