Jest coś urzekającego w tej powieści. Być może to spokojna narracja, opowiadająca o życiu pewnej kobiety. Być może zdolność autorki do nakreślania wiarygodnych postaci i przepięknego tła, na którym dzieją się trudne, życiowe wydarzenia. Przeczytałam z przyjemnością. Chociaż miejscami czułam się przygnębiona.
Głównie dlatego, że bohaterkę książki nieustannie spotykają kolejne nieszczęścia. Idze wydaje się, że wszystko w życiu ma ustawione. Idealny syn, bogaty mąż – Iga nie musi się martwić o nic i nikogo. Ma perspektywy, ma pieniądze. Może oddać się podróżom, robić wyłącznie to, co jej się podoba. Ale jak się okazuje, wszystko ma swój koniec. Firma rodzinna zaczyna podupadać, a mąż niespecjalnie zainteresowany jest ratowaniem interesu. Iga musi zejść na ziemię i uratować to, co dla niej w życiu naprawdę ważne.
To historia kobiety, która dorasta znacznie później niż mógłby sugerować jej dowód osobisty. To historia życia, tak wyjątkowego jak może być każde życie, pełnego zawirowań, zakrętów i kilku przyjemnych prostych. Autorka prowadzi narrację na dwóch poziomach, opowiadając historię młodej Igi i tej dzisiejszej, bogatszej o doświadczenia, wciąż jednak nie do końca dojrzałej. Obie historie składają się na portret kobiety, która na bolesnych doświadczeniach uczy się o tym, co najważniejsze. Całość czyta się świetnie, chociaż ilość nieszczęść, jakich doświadcza główna bohaterka może naprawdę przytłaczać. Ale książkę warto przeczytać, bo zmusza do refleksji. Polecam z czystym sumieniem.
A.N.