Jak sam tytuł głosi, to opowieść o czekaniu na coś, na co czeka każdy z nas. Nawet podświadomie. To także kolejna doskonała powieść Danielle Steel, może lekko ckliwa, ale poruszająca tak jak jej książki poruszać potrafią. Idealna na ciepłe, jesienne wieczory.
Bohaterkami,
przynajmniej tymi głównymi powieści Steel są niemalże zawsze kobiety. Tak jest
i tutaj. Blaise McCarthy ma świat u stóp. Przynajmniej ten zawodowy. Jest
uznaną na całym świecie dziennikarką publicystyczną, autorką wielu międzynarodowych
wywiadów. W wieku czterdziestu kilku lat wydaje się, że osiągnęła szczyty.
Trochę gorzej wiedzie jej się w życiu prywatnym. Pierwszy mąż ginie na wojnie.
Drugi okazuje się być życiowym niedorajdą, pozostawiając po sobie jedynie córkę
Salimę. W wyniku choroby Salima traci wzrok i w wieku niespełna 20 lat zdana
jest na pomoc innych. Od lat mieszka w szkole z internatem, przystosowanej do
swoich potrzeb, a Blaise podświadomie czuje ulgę związaną z powierzeniem opieki
nad córka komuś innemu. Wszystko to się jednak kończy, kiedy Salima musi z
powrotem zamieszkać w domu. Na dodatek z nowym, bardzo przystojnym opiekunem
Simonem...
Lubię
Danielle Steel z wielu powodów. Takich, że pokazuje miłość niezależną od
społecznych konwenansów, zaleceń czy opini innych. Jej bohaterów dzielą nie
tylko różnice społeczne, finansowe, ale przede wszystkim wiekowe, co dzisiaj,
mimo coraz bardziej nowoczesnego świata wciąż jest trudnym tematem do podjęcia.
A tutaj proszę. Lubię Steel, chociaż jej bohaterowie (niemalże zawsze obdarzeni
pieniędzmi) prawie zawsze znajdują drogę do siebie, a na koniec my sami
jesteśmy świadkami dosyć nadmiernie oczywistego happy endu, ocukrzonego
niemiłosiernie lukrowanymi tekstami. Ale cóż, czy sami nie chcelibyśmy, żeby
tak samo było w życiu? Czy nie po to sięgamy po takie książki, żeby przeczytać
o tym, co nam samym się marzy? Czy nie w takich książkach szukamy wytchnienia,
zapomnienia? Pewnie. I wszystko to dostajemy. A to wystarczy, żeby mieć ogromną
przyjemność z takiej powieści. Znajdziemy w niej sensownych, prawdziwych
bohaterów, doskonale poprowadzoną opowieść. Znajdziemy mądre dialogi i
historię, która chwyci za sercę i wywoła łezkę w oku. Wystarczy? Wystarczy.
Marta
Czabała