Biorę sobie ciebie - Studentnews.pl recenzuje

Biorę sobie ciebie

Ku mojemu zdumieniu, doczytałam, że oto mam przed sobą debiut literacki. Zdumiewające! Jak rzadko zdarzają się tak komercyjne a jednocześnie tak inteligentne książki! Dla każdego, chociaż pewnie bardziej dla kobiet.

Ale jak może być inaczej, jeśli główną bohaterką jest kobieta? Lily Wilder ma w życiu to, co sobie wymarzyła. Doskonałą, wypracowaną pracę wziętej prawniczki, idealnych przyjaciół, bogate życie towarzyskie. U boku idealny mężczyzna, który niedawno poprosił ją o rękę. Chociaż znają się stosunkowo krótko, Lily postanawia wyjść za mąż. Ślub odbędzie się wkrótce na jej rodzinnej Florydzie. Na miejsce zjeżdża się nie tylko młoda para, ale także rodzina, niekoniecznie przekonana, że panna młoda jest materiałem na żonę. Wątpliwości zaczyna mieć też sama Lily. No bo czy ona nadaje się na żonę?

Trochę trudno jest tą Lily polubić. Pyskata poza granice możliwości, pijana w momentach, w których inni trzymaliby się z daleka od alkoholu, mająca w głębokim poważaniu koncepcję monogamii, Lily wydaje się być bardziej rozwydrzoną nastolatką niż dorosłą kobietą. Porównywanie jej do Bridget Jones (jak sugeruje jedna z recenzji) wydaje się być trochę naciągnięte, bo w przeciwieństwie do Bridget, Lily jest niesamowicie inteligentna, przebojowa, chociaż może trochę zagubiona. Lubię za to bohaterów drugoplanowych, roztrzepaną babcię Lily, jej matkę i dwie macochy, które tworzą nietypową, ale jednocześnie niepowtarzalną i bardzo barwną rodzinę. Lubię też samą historię, w gruncie rzeczy opowiadającą o miłości, dorastaniu i odnalezieniu samego siebie, nawet jeśli to własne ja jest trochę inne od tego, o czym kiedyś marzyliśmy. Pełna dialogów i szybkich scen akcji, książka Elizy Kennedy będzie doskonałą towarzyszką podróży, nużącego lotu samolotem czy spotkania, na którym uda nam się dyskretnie położyć powieść na kolanach czy schować w segregatorze. Ale szczerze mówiąc, nie potrzebujecie wymówek, żeby ją czytać. To po prostu doskonała rozrywka, z której byłby całkiem niezły film. Książkoholicy całość pochłoną w jeden dzień. I skończą szczęśliwi!

Marta Czabała


Komentarze
Polityka Prywatności