After 4. Bez siebie nie przetrwamy - Studentnews.pl recenzuje

After 4. Bez siebie nie przetrwamy

After to jedna z tych dziwnych serii, która powstała na fazie popularności Internetu. Podobno liczba odsłon opowieści sięgała imponującego miliarda. Cóż, podobno z gustami się nie dyskutuje, ale o książkach zdanie mieć można. W przypadku tej podejrzewam, że zdanie się pogarsza wraz z kolejnym rokiem życia na karku.

Ostatnia odsłona przygód Tessy i Hardina rozpoczyna się w Londynie. Hardin właśnie dowiedział się, że jego ojciec wcale nie jest biologicznym ojcem, co przyjął – jak się można było po poprzednich książkach spodziewać – raczej nie najlepiej. Swoje emocje odreagowuje właśnie m.in. na Tessie. Szybko (i kolejny raz) uznaje, że nie jest dla niej dobrą partią, rzuca zrozpaczoną dziewczynę i wysyła ją z powrotem do Stanów. Tessa uznaje, że to ostatni moment, kiedy może jeszcze odzyskać swoje „ja”, zanim miłość do Hardina całkowicie ją zniszczy. Ale Hardin, jak to Hardin nie ma zamiaru jednak odpuścić.

I tak w kołowrotek. Gdybym miała lat 15 a może nawet 19 jak główna bohaterka serii, być może przeżywałabym te uniesienia literackie w zupełnie inny sposób. A że mam jednak trochę więcej, ledwie dobrnęłam do samego końca. Pseudo wypociny żywcem wzięte z tandetnej literatury romansowej po prostu biją po oczach. Główni bohaterowie co rusz do siebie wracają, wygłaszając tandetne dialogi o jedności dusz i epickiej miłości, albo wręcz odwrotnie, odchodzą od siebie, rozmawiając o niszczącym fatum i braku porozumienia. Tessa pozwala traktować się Hardinowi jak ostatnia… no właśnie. Na sam koniec dochodzą jeszcze tandetne opisy seksu, wulgarne i nieciekawe (w stylu „mój kutas drgnął”), takie, które z łatwością można przerzucić i nie czytać. Całość jest nierówna, mało ciekawa, kompletnie niewciągająca i pozbawiona wartkości. Na dodatek Todd lukruje wszystkim tyle szczęścia, że już zupełnie nie wiem, co czytałam. Romans, porno, tandetną powieść obyczajową? Miejscami miałam wrażenie, ze to tandetna podróbka Greya. Jak dobrze, że to już koniec.

M.C.


Komentarze
Polityka Prywatności