Zapadająca głęboko w pamięć, poruszająca opowieść o miłości wystawionej na najcięższą próbę. W roku 2005 Jill Anderson stanęła przed sądem w Leeds, oskarżona o zabójstwo męża. Paul Anderson, 43-letni lingwista, od wielu lat cierpiał na zapalenie mózgowo-rdzeniowe oraz zespół ustawicznego zmęczenia, z powodu choroby kilkakrotnie usiłował popełnić samobójstwo. Pewnego dnia, korzystając z nieobecności żony, zażył śmiertelną dawkę leków.
Po
powrocie Jill powiedział jej, że „tym razem wziął dosyć”, i błagał, żeby nie
wzywała pomocy. Uszanowała jego życzenie i - choć trawiona rozpaczą - pozwoliła
mu odejść. Wkrótce potem doświadczyła na sobie surowości prawa: wielokrotnie
przesłuchiwana, została pozbawiona paszportu i stanęła wobec perspektywy
spędzenia nawet 15 lat w więzieniu. Jej historię śledziły media z całego kraju;
choć ze względu na stan zdrowia nie mogła uczestniczyć we własnym procesie,
ława przysięgłych jednogłośnie uznała ją za niewinną.