Niezłomny i uparty, zawsze walczy do końca. W wieku piętnastu lat zdecydował, że piłka ręczna jest dla niego najważniejsza, ale wtedy usłyszał też, że nie nadaje się do tego sportu. Mimo to nie zrezygnował, i dobrze się stało. Karol Bielecki zapisał się jako jedna z najważniejszych postaci w historii handballu. „Wojownik”, autobiografia najsłynniejszego polskiego szczypiornisty, w księgarniach już 19 września.
Karol Bielecki od kiedy pamięta, chciał osiągnąć coś wielkiego i wiedział, że najlepszą drogą do tego jest właśnie sport. Wychowywał się w Sandomierzu, gdzie zaczął przygodę ze sportem od kolarstwa i piłki nożnej, ostatecznie jednak – trochę na przekór tym, którzy twierdzili, że to dyscyplina nie dla niego - postawił na piłkę ręczną. Ciężka praca, treningi, mecze – to było całe jego życie. Bardzo wcześnie został zawodowym szczypiornistą i doskonale wiedział z czym wiąże się bycie zawodowcem i jakie to za sobą pociąga konsekwencje. Pragnął wielkiej kariery, ale wiedział, że dojść do niej trzeba małymi krokami. Z Wisły Sandomierz trafił do Iskry Kielce, zdobył złoty medal młodzieżowych Mistrzostw Europy. W wieku dwudziestu lat zadebiutował w reprezentacji narodowej. Wygrywał, zdobywał medale, puchary i tytuły. Zabiegały o niego najlepsze europejskie kluby. Marzył o Bundeslidze. W roku 2004 za milion złotych trafił do SC Magdeburg - przez długi czas była to rekordowa kwota, jaką zapłacono za polskiego piłkarza ręcznego. Marzenie się spełniło: wreszcie mógł grać w najlepszej lidze świata.
Wszystko układało się wspaniale, rosła kolekcja pucharów, medali i wyróżnień. Momentem zwrotnym w jego karierze był 2010 rok. Wtedy podczas towarzyskiego meczu z Chorwacją Josip Valčić trafił kciukiem w jego lewe oko. Mimo starań lekarzy oka nie dało się uratować. Bielecki ogłosił koniec kariery, ale już po kilku dniach oświadczył, że zamierza podjąć próbę powrotu do sportu. Na parkiety Bundesligi wrócił już w sierpniu; w pierwszym ligowym meczu zdobył jedenaście bramek i był najlepszym zawodnikiem na boisku. Ukoronowaniem jego niezwykłej, pełnej sukcesów kariery był tytuł króla strzelców zdobyty podczas Igrzysk Olimpijskich w Rio de Janeiro.
„Wojownik” to inspirująca i motywująca opowieść o człowieku, który przez ponad dwadzieścia lat uprawiał sport na najwyższym poziomie i mimo przeciwności losu nigdy nie dawał za wygraną. Karol Bielecki podkreśla, że piłka ręczna zbudowała go jako człowieka. Sport nauczył go nieustępliwości, ale i pokory, a zwłaszcza godnego przyjmowania porażek.
Z tą całą energią i głową pełną myśli wystąpiłem jednak w meczu, w którym… pobiłem własny rekord skuteczności. Dla kogoś z zewnątrz musiało to wyglądać jak finałowe sceny jakiejś produkcji filmowej z happy endem prosto z Hollywood. I to raczej z tych mniej wiarygodnych, bo takie rzeczy w prawdziwym świecie przecież się nie zdarzają. Tak bardzo tym żyłem, tak bardzo tego chciałem i wszystko wyszło idealnie. Dostałem gigantyczną porcję energii na kilka miesięcy. Rzuciłem jedenaście bramek, wygraliśmy 28:26. Po meczu popłakał się menedżer „Lwów” Thorsten Storm, wzruszeni byli moi koledzy z zespołu i kibice, którzy zgotowali mi kilkuminutową owację na stojąco. Czułem, że dokonałem przełomu. Byłem znowu tam, gdzie chciałem być od dziecka. Tym razem było o wiele trudniej, ale znowu dałem radę.
(fragment książki)
Karol Bielecki (ur. 23 stycznia 1982 roku w Sandomierzu) – polski piłkarz ręczny, grający na pozycji lewego rozgrywającego, reprezentant Polski, uczestnik igrzysk olimpijskich (2008 i 2016), wicemistrz świata 2007, brązowy medalista Mistrzostw Świata 2009, brązowy medalista Mistrzostw Świata 2015. W 2016 roku pełnił rolę chorążego reprezentacji Polski podczas Igrzysk Olimpijskich w Rio de Janeiro. Po sezonie klubowym 2017/2018 zakończył karierę sportową.