Requiem dla analogowego świata — Rafał Cichowski
Jest 1997 rok, czworo przyjaciół z kutnowskiego podwórka świętuje nadejście upragnionych wakacji, nie przypuszczając, że prawdziwa szkoła dopiero się rozpoczyna, a deszczowe lato zmieni ich na zawsze.
„Requiem…” to list pożegnalny dla analogowego świata, naiwnego
i wciąż nieświadomego swoich ostatnich dni, pełnego głośnych
placów zabaw i wiecznie zajętych boisk, amerykańskich snów
emitowanych na kanałach kablówki, muzyki z kaset przewijanych
ołówkiem, pirackich VHS-ów, oranżady, gum kulek, pstrokatej
tandety z bazaru i marzeń o lepszej Polsce, którą
niespodziewanie zalała powódź.
Codzienność opisana w powieści została odwzorowana z dbałością
o najdrobniejsze detale, lecz z perspektywy ponad dwudziestu
lat wydaje się zaskakująca, a nierzadko wręcz niewiarygodna.
Warto odbyć tę podróż w czasie, spędzić ostatnie lato w
mieście i przyjrzeć się z bliska światu, który utraciliśmy
bezpowrotnie.