Mimo że Zofia jest dojrzałą kobietą, wciąż nosi w sobie wiele lęków – zwłaszcza przed pożegnaniem. To dlatego, że nigdy nie pogodziła się z odejściem Konrada, do którego żywiła skrywaną miłość, oraz innych bliskich. Pragnie w końcu uwolnić swój głos – chce mówić, śpiewać, krzyczeć – jednak w innym języku niż dotychczas, ponieważ ten, którym posługiwała się latami, wydaje się jej obcy, przytłumiony, uwięziony.