Jest Cudnie

Do sklepów trafia własnie najnowsza płyta Maryli Rodowicz zatytułowana Jest cudnie. Produkcją albumu zajął się Andrzej Smolik. „Siedział tam godzinami… Jest strasznie zabawny i chłopięcy, trochę roztargniony, ale jednocześnie bardzo skupiony na muzyce. Mnie się wydaje, że mam dobry słuch i dużo słyszę, ale on na pewno słyszy więcej i w dodatku co innego. To mnie zdumiewa. No, szacun!” – mówi Maryla o swoim producencie.


2.jpgSmolik zasłużył na szacunek, bo udało mu się odmienić oblicze Maryli, przy jednoczesnym zachowaniu wszystkich jej największych atutów. "Chcieliśmy połączyć spuściznę folku amerykańskiego, to wszystko co wyszło z tamtejszych bagien, z elementami muzyki rosyjskiej. Gdy się temu lepiej przyjrzeć, okazuje się, że blues jest bliski muzyce bałałajek. Ta sama tęsknota, nostalgia… Założenie było takie, żeby spotkać się wpół drogi, pomiędzy Ameryką a Rosją. Czyli w Polsce" - mówi Smolik. Dla Maryli Rodowicz taki zwrot do akustycznych, organicznych brzmień był natomiast powrotem do korzeni. "Nie rozstaję się z gitarą akustyczną. Kiedy zaczynałam swoją działalność rozrywkową, byłam zapatrzona w klimaty folkowe i countrowe, w Boba Dylana, Pete'a Seegera, Jan Baez" - wspomina wokalistka, którą bardzo cieszy powrót akustycznej muzyki na szczyty list przebojów. - "Przyszło znużenie przeładowanymi formami i wróciła prosta i intymna muzyka, muzyka prawdy - ludzie dziś chłoną taką muzykę, potrzebują jej."

Komentarze
Polityka Prywatności