Przejmująca opowieść o losach dziecka porzuconego przez matkę i oddanego pod opiekę psychopatycznego ojca. Maltretowana przez rodzica i zaniedbana przez macochę, Judy Westwater musiała radzić sobie sama od wczesnego dzieciństwa. Gdy miała 12 lat, uciekła z domu i błąkała się po ulicach Johannesburga. Brudna, schorowana i skrajnie wycieńczona postanowiła, że jeśli przeżyje, w przyszłości pomoże bezdomnym dzieciom. W 1991 roku założyła fundację pomocy dzieciom ulicy.
Budziłam się zziębnięta i mokra. Wciąż pamiętam to przenikliwe
zimno. Skulone w jednym łóżku, tuliłyśmy się do siebie. Było ciemno i
zimno, bo w domu nie miałyśmy ani światła, ani ogrzewania. Myślę teraz,
że pewnie często musiałam się moczyć w nocy. Mam też inne wspomnienie -
jak stoję sama w ciemności na schodach. Chyba kogoś szukałam, ale w
tych ciemnościach nie wiedziałam, gdzie iść. W dole ziała czarna dziura
i bałam się zejść, na górze też nic nie było widać. Uwięziona w
lodowatej, przerażającej ciemności, nie miałam dokąd pójść. Płacz nic
by nie dał, bo i tak nikt by nie przyszedł. Możliwe, że w końcu
zasnęłam na tych schodach…