Miękkie tkanki dinozaura są prawdopodobnie bakteryjnym osadem
Fragmenty miękkich tkanek tyranozaura, o odkryciu których donosili przed kilku laty naukowcy, to najprawdopodobniej nic innego, jak utworzony z bakterii osad - dowodzą badania polsko-amerykańskiego zespołu, których wyniki opublikowano na łamach pisma "Public Library of Science ONE".
W 2005 r. świat naukowy i media zelektryzowała wiadomość, że
grupa paleontologów pod kierunkiem Mary Schweitzer wyizolowała z
rozpuszczonych w kwasie kości tyranozaura miękkie tkanki. W
artykule opublikowanym na łamach prestiżowego tygodnika "Science"
naukowcy dowodzili wówczas, że udało im się wyodrębnić fragmenty
naczyń krwionośnych i struktury przypominające komórki krwi.
Najnowsze badania, przeprowadzone przez polsko-amerykański zespół
naukowców, wykazują jednak, że nie były to tkanki ani komórki krwi
dinozaura. Rzekome tkanki miękkie to zwykły biofilm - rodzaj osadu
z bakterii. Z kolei "komórki krwi" to framboidy pirytowe, czyli
struktury w kształcie maliny (wielkości 5-10 mikronów), złożone z
bardzo drobnych ziaren pirytu.
Badania prowadzone były przez prof. Zbigniewa Sawłowicza z
Uniwersytetu Jagiellońskiego, Toma Kaye z Burke Museum of Natural
History and Culture przy University of Washington oraz Gary
Gauglera z Microtechnics Inc. of Granite Bay w Kalifornii.
Kanaliki w kościach tyranozaura, którymi kiedyś biegły naczynia
krwionośne, zostały zasiedlone przez bakterie.
Jak tłumaczy Tom
Kaye, to trochę tak, jakbyśmy wiadro z deszczówką postawili na
kilka tygodni w naszym ogródku. Po wewnętrznej stronie wiadra
utworzy się śliski osad z bakterii pod postacią szlamu. "Wyobraźmy
sobie teraz, że rozpuszczamy wiadro w kwasie. Zostanie nam
bakteryjny biofilm w kształcie wiadra" - opisuje.
"To samo miało miejsce w przypadku kości tyranozaura. Po
rozpuszczeniu w kwasie został bakteryjny biofilm w kształcie
naczyń krwionośnych" - dodaje.
Jak opowiada prof. Sawłowicz, na początku Tom chciał być kolejnym
odkrywcą miękkich tkanek w kościach dinozaurów. Zdecydował przy
tym podjąć badania za pomocą skaningowego mikroskopu elektronowego
na surowych próbkach kości, jeszcze przed ich rozpuszczeniem w
kwasie.
"Otrzymane wyniki skłoniły go jednak do próby innej
interpretacji, aniżeli ta przedstawiona przez Schweitzer, i tak
się rozpoczął mój udział w tym projekcie" - opisuje.
"Tom przysłał mi kilka próbek kości dinozaurów, które zacząłem
analizować przy użyciu skaningowego mikroskopu elektronowego -
opowiada prof. Sawłowicz. - Zainteresował się moimi badaniami nad
framboidami pirytowymi, które stanowiły przedmiot mojej
habilitacji".
"Spośród kilku znalezionych rodzajów rzekomych miękkich tkanek
oraz komórek krwi, odpowiadałem przede wszystkim za komórki
krwi, czyli utlenione framboidy (pierwotnie pirytowe).
Wskazałem
też na podobieństwo znalezionych powłok do biofilmów, którą to
myśl Tom twórczo rozwinął" - opowiada prof. Sawłowicz.
Jak dodaje, na kolejnych etapach badań zespól naukowców
rozpuszczał kości i wyodrębniał w ten sposób rzekome "miękkie
tkanki" oraz "komórki krwi". Do badań używano skaningowego
mikroskopu elektronowego i spektroskopii w podczerwieni.
Przeprowadzono także datowanie izotopowe metodą radiowęglową
(C14). Jak dodaje, były również zabawne "domowe" eksperymenty z
współczesnym tworzeniem biofilmów w zwykłym wiadrze.
Na framboidy i biofilmy zespół natrafił w próbkach pochodzących z
różnych epok geologicznych, także w organizmach morskich.
Jak tłumaczy prof. Sawłowicz, datowane do tej pory były jedynie
dwie próbki biofilmu. Są to wstępne badania.
W jednej była
niedostateczna ilość materiału do oznaczenia wieku, druga dała
wynik "współczesny" - rok ok. 1961. "Jednak błąd jest duży, rzędu
kilku-kilkudziesieciu lat. Dalsze badania są w toku" - dodaje.
Jak tłumaczy prof. Sawłowicz, publikacja w "Science" z 2005 r. o
odkryciu miękkich tkanek tyranozaura odbiła się szerokim echem nie
tylko w prasie naukowej, ale też w prasie popularnej w USA,
głównie z powodu nieszczęśliwego wykorzystania jej przez
kreacjonistów. "Ich argumentacja w skrócie była następująca: jeśli
zachowały się miękkie tkanki, to dinozaury nie mogą być stare" -
wyjaśnia.
"Nasze prace podnoszą pewne zastrzeżenia i sugerują, że być może
badane były tak naprawdę biofilmy.
Ale nie byłbym naukowcem,
gdybym całkowicie odrzucił możliwość przetrwania miękkich tkanek,
których nam się nie udało znaleźć, równolegle do tworzenia się
bardziej współczesnych biofilmów w kościach. Badania są wciąż
kontynuowane. W tej chwili idą w stronę molekularnej identyfikacji naszych biofilmów" - podsumowuje prof. Sawłowicz.(PAP)
ostatnia zmiana: 2008-08-18