Gladiatorzy mieli swój kodeks honorowy
Tłumy Rzymian przychodziły do Koloseum, aby dla rozrywki podziwiać brutalne walki gladiatorów. Okazuje się jednak, że gladiatorzy podczas potyczek nie kierowali się wyłącznie chęcią zwycięstwa za wszelką cenę, ale przestrzegali ściśle ustalonego kodeksu walki - czytamy w najnowszym numerze pisma "New Scientist".
Austriaccy naukowcy, Karl Grosschmidt z wiedeńskiego Uniwersytetu
Medycznego oraz Fabian Kanz z Austriackiego Instytutu
Archeologicznego, wykorzystali nowoczesne techniki medycyny
sądowej do zbadania pochodzących z II wieku n.e. szczątków z
cmentarza gladiatorów. Odkryli je w 1993 r. archeolodzy w Efezie w
Turcji, będącym kiedyś ośrodkiem władzy imperium rzymskiego w
zachodniej Azji.
Analiza ujawniła, że obrazy bezwzględnej walki "na śmierć i
życie" w filmach takich jak "Gladiator", nie oddają w pełni prawdy
o ówczesnych zwyczajach.
Głównym źródłem wiedzy o życiu gladiatorów są jednak rysunki i
dzieła sztuki z czasów imperium rzymskiego. Sugerują one, że parę
do pojedynku dobierano pod względem umiejętności i siły. Walka
odbywała się zaś pod okiem dwóch sędziów, których rola mogła
polegać na pilnowaniu "czystości" walki.
Chcąc sprawdzić, czy gladiatorzy rzeczywiście trzymali się
jakichś zasad, naukowcy sprawdzali i badali rany na szczątkach
zawodników pochowanych w Efezie. Wskazują one na to, że zawodnicy
posługiwali się jednym rodzajem broni. Brak licznych ran, cięć i
oznak kalectwa sugeruje zaś, że pojedynków nie cechowała
bezwzględna przemoc i brak litości dla pokonanych przeciwników -
być może istniały więc ściśle określone reguły walki.
Jednakże - podkreślają Austriacy - nie oznacza to, że walki
gladiatorów nie były tylko spektaklem czy pokazem sztuk walki,
podczas którego śmierć zawodnika zdarzała się rzadko.
Ich badania odkryły bowiem jeszcze jedną tajemnicę rzymskich
aren. Mimo że większość gladiatorów nosiła hełmy, aż dziesięciu z
67 pochowanych w Efezie zmarło od uderzenia w tył głowy tępym
narzędziem (podobnym do młota).
Naukowcy sugerują, że rany te były zadawane już po walce,
prawdopodobnie przez specjalnego "kata" lub jednego z
organizatorów walk. Gladiatorzy, którzy zostali ranni, pokonani
lub skazani przez tłum na śmierć, często jeszcze żyli po
ściągnięciu ich z areny. Ginęli dopiero później, dobijani przez
organizatorów "za kulisami".
Szczegóły w czasopiśmie "Forensic Science International".(PAP)