Nie tylko ludzie są zdolni do empatii. Naukowcy z Kanady zaobserwowali podobną cechę również u myszy. Opis tego niezwykłego odkrycia zamieszcza tygodnik "Science". Dotychczas naukowcy zakładali, że zdolność empatii, czyli współodczuwania z innymi, jest wyjątkową ludzką cechą i ewentualnie może występować wśród naczelnych.
Dotychczasowe próby
znalezienia objawów empatii w świecie zwierząt nie powiodły się
jednak, nawet w przypadku małp najbliżej spokrewnionych z
człowiekiem.
Teraz zespół pod kierunkiem prof. psychologii Jeffreya Mogila z
McGill University odkrył, że myszy przejawiają pewne zalążki
empatii i mogą np. "współodczuwać" ból z myszami, które znają, ale
niekoniecznie ze sobą spokrewnionymi.
Badania prowadzono na parach myszy tej samej płci, przy czym
niektóre pary znały się wcześniej ze wspólnej klatki, a niektóre
składały się z zupełnie obcych sobie myszy.
Gryzonie trzymano w przezroczystych pudełkach. Aby wywołać ból
wstrzykiwano im do jamy brzusznej kwas octowy w stężeniu 0,9 proc.
Powoduje to bolesne skurcze brzucha, tak że myszy zwijają się z
bólu. Roztwór wstrzykiwano bądź obydwóm gryzoniom, bądź tylko
jednemu z pary.
Okazało się, że gryzonie stawały się bardziej wrażliwe na bolesne
skurcze brzucha, gdy ich współtowarzyszki z klatki również
cierpiały. Dotyczyło to jednak wyłącznie par, które wcześniej się
znały. Zdolność do "współodczuwania" bólu pojawiała się po 2-3
tygodniach wspólnego przebywania.
Gdy roztwór podano tylko jednej z myszy, jej reakcja bólowa była
znacznie słabsza. Zdaniem autorów pracy, działo się tak dlatego,
że zwierzę nie widziało podobnej reakcji u drugiej myszy.
Jak podkreślają, jest to dowód na to, że myszy w jakiś sposób
odczytują sygnały o cierpieniu innych osobników.
Aby sprawdzić jak to się dzieje naukowcy powtórzyli eksperyment,
ale ustawili między myszami z jednej pary przeszkodę, tak by nie
mogły się one widzieć. Wówczas wrażliwość gryzoni na ból nie
zmieniała się pod wpływem współtowarzysza. Wyłączenie zmysłu
słuchu, węchu, jak również zablokowanie kontaktu fizycznego nie
wpływało na zdolności do empatii. Nie można jednak wykluczyć, że
jakiś wpływ na to wywiera tu system feromonów, odbieranych w inny
sposób niż bodźce zapachowe.
Autorzy pracy wykluczyli, że wzrost wrażliwości myszy na ból był
efektem stresu - wyższy poziom stresu odnotowano bowiem w parach
gryzoni, które się nie znały. Nie mogła być również efektem
zwykłego naśladownictwa. Okazało się bowiem, że obserwacja
cierpiącego towarzysza zwiększała reakcję również na ból innego
rodzaju, np. wysoką temperaturę przykładaną do łapki.
Jak tłumaczy prof. Mogil, prawdziwa zdolność do empatii jest
prawdopodobnie unikalna dla ludzi i ewentualnie dla wyższych
naczelnych. Z najnowszych badań wynika jednak, że pewne jej
zawiązki, rodzaj "zaraźliwości emocjonalnej", pojawiły się już
wcześniej w ewolucji i są obecne u innych, niższych ssaków,
podkreśla badacz.
Prof. Mogil od lat zajmuje się badaniem wpływu genów i środowiska
na odczuwanie bólu. Pracując na amerykańskim Uniwersytecie Stanu
Illinois w Urbana-Champaign, jako pierwszy zidentyfikował on
specyficzne czynniki genetyczne odpowiedzialne za różnice w
reakcji na ból u kobiet i mężczyzn.
Badacz liczy, że najnowsza praca jego zespołu pomoże też lepiej
zrozumieć sposób, w jaki czynniki społeczne wpływają na odczuwanie
bólu i reakcję na bodźce bólowe u ludzi. (PAP)