Szekspir mógł chorować na syfilis - to najnowsza hipoteza amerykańskiego naukowca. Łysina poety i problemy zdrowotne były skutkami zatrucia organizmu rtęcią, używaną w leczeniu tej choroby - informuje serwis "News in Science". Zatrucie rtęcią tłumaczyłoby wiele problemów zdrowotnych dramaturga, tj. drżenie ciała czy stany wzburzenia, ale także wycofanie się z życia towarzyskiego i "niemoc twórczą" - twierdzi dr John Ross z amerykańskiego Tufts University.
Jak przypomniał, w elżbietańskiej Anglii rtęć była powszechnie
stosowana w leczeniu syfilisu.
"Obsesyjne zainteresowanie Szekspira syfilisem, doskonała
znajomość objawów i przebiegu choroby, odzwierciedlona w utworach,
i plotki z tamtego okresu sugerują, że sam cierpiał na tę chorobę.
Zapewne leczono go używając rtęci" - twierdzi Ross.
Naukowiec uważa, że rtęć mogła też wywołać u poety chorobę nerek.
Miałby o niej świadczyć obrzęk twarzy, uwieczniony na popiersiu
Szekspira znajdującym się na jego grobie. Ross nie podejrzewa
jednak, że syfilis stał się przyczyną śmierci poety.
Badacze stawiali wcześniej hipotezy, że przyczynami twórczego
"wypalenia" poety mogły być alkohol i depresja.
Szekspir nie jest jedynym wielkim twórcą, u którego naukowcy
podejrzewają syfilis. Wśród "genialnych syfilityków" wymieniani są
także Artur Schopenhauer, Fryderyk Nietzsche, Stanisław Wyspiański
czy Stanisław Przybyszewski. (PAP)