Zwycięska bitwa warszawska stoczona w sierpniu 1920 roku nie zakończyła wojny Rzeczypospolitej z Rosją Sowiecką. Sowieci szykowali się do nowej ofensywy. Mieli nadzieje, że ostatecznie pokonają "pańską" Polskę.
Michaił Tuchaczewski przystąpił do reorganizacji armii. W ciągu trzy tygodni odtworzył siły rozbite nad Wisłą. Na front przybyły pułki sformowane z piotrogrodzkich i moskiewskich komunistów. Miały one podnieść osłabione klęską pod Warszawą morale czerwonoarmistów. Sowieci spodziewali się, że Front Zachodni szybko odzyska inicjatywę i zada ostateczną klęskę "białej" Polsce. Kilka lat po wojnie Tuchaczewski pisał: "Przegrana operacja wzbudzała pragnienie ponownego natarcia. Mieliśmy wszystkie szanse na ponowne przechylenie szali szczęścia na naszą stronę". Klęska oznaczała dla Polski ponowną, z takim trudem zdobytą, utratę państwowości.
Na początku września 1920 roku linia frontu polsko-bolszewickiego przebiegała ukośnie - z północnego-zachodu na południowy-wschód, od obszaru na zachód od Grodna i Wołkowyska po rejon górnego biegu rzeki Jasiołdy i przez Polesie po teren na zachód od Pińska. Od północy obszary te obsadzały bolszewickie armie: III, XV, XVI i IV. Nadzieje na powodzenie strony bolszewickiej wiązały się z oparciem - w rejonie na północ od Grodna - o pozycje wojsk litewskich, które, po opanowaniu przez Polaków Suwałk i Augustowa, zajmowały linię: od Sejn po rejon na północ od Grodna. Istniał układ polityczny bolszewików z Litwą o przekazaniu Litwinom tych terenów po wyparciu Polaków z Suwalszczyny. Polska tego układu nie uznawała i - wobec pobicia wojsk bolszewickich - przystąpiła do odebrania Litwinom spornych terenów.
10 września 1920 roku w Brześciu nad Bugiem przyjęto plan wojny. Józef Piłsudski otrzymał szyfrogram rosyjski przejęty i odczytany przez polski radiowywiad. Rosjanie pisali w nim: "Do rejonu Lwowa ściągana jest kawaleria i przybywa nowa, ochotnicza dywizja. Ogółem nieprzyjaciel koncentruje od dziesięciu do dwunastu dywizji, co stanowi około połowy jego sił. W ostatnich dniach nieprzyjaciel odrzucił nasze oddziały w rejonie Grodna i Brześcia, o wskazuje na jego większą aktywność w tym rejonie. Ale te działania w związku z ugrupowaniem, dają podstawy do przypuszczeń, że nieprzyjaciel przyciągając naszą uwagę do północnego odcinka frontu, czyli na północ od bagien poleskich i prawego skrzydła 12. Armii, dąży do odciągnięcia w tym kierunku naszych rezerw. Sam zaś koncentruje siły w celu przeprowadzenia uderzenia na południowym odcinku".
"Rozpoznanie rosyjskie, o ile było poprawne w wymiarze taktycznym - rzeczywiście polskie dywizje zgrupowane były na obszarze południowym frontu od Brześcia, aż po Dniestr i granicę rumuńską, to błędne w wymiarze strategicznym. My szykowaliśmy główne uderzenie na północy i plan Tuchaczewskiego opierał się na tym błędnym rozpoznaniu. Tuchaczewski uważał, że Polacy uderzą na południu, dalej na Kijów, aby realizować plany odbudowy Ukrainy Petlury. On zaś będzie miał czas, aby na północy odbudować armie i uderzyć na Warszawę" - mówi Grzegorz Nowik.
Tym razem Tuchaczewski nie chciał powtórzyć błędu, jaki popełnił kilka tygodni temu i nie zamierzał atakować Warszawy od wschodu. Planował uderzyć na Lublin, wyjść na tyły wojsk polskich zaangażowanych w potyczki w Galicji, przerwać linie komunikacyjne, rozproszyć oddziały polskie, a następnie wspólnie z siłami Frontu Południowo-Zachodniego ruszyć na Warszawę .
"19 września 1920 roku Piłsudski wydał rozkaz do bitwy nad Niemnem. O ile trwają dyskusje wśród historyków, kto jest autorem planów bitwy warszawskiej, aczkolwiek to zawsze wódz naczelny akceptuje plan i ponosi odpowiedzialność za jego realizację, to co do planu bitwy niemeńskiej nie ma najmniejszej wątpliwości, że autorem tego planu jest wódz naczelny i on w tej bitwie pełnił de facto nie tylko funkcje wodza naczelnego, ale także dowódcy frontu złożonego z dwóch armii" - mówi Grzegorz Nowik. "Ta bitwa była przygotowana na kształt Kaan, chodziło o dwustronne oskrzydlenie przeciwnika" - dodaje.
Główne uderzenie miała wykonać 2. Armia gen. Rydza - Śmigłego, ugrupowana mniej więcej na linii Niemna. Ta grupa miała za zadanie wejść głęboko na prawe skrzydło i tyły III Armii sowieckiej. Zadaniem 4. Armii dowodzonej przez gen. Sikorskiego było uderzenie na XV Armię sowiecką na kierunku Wołkowysk-Słonim. 4. Armia polska we współdziałaniu z 3. Armią miała okrążyć i zniszczyć sowiecką IV Armię w tzw. Cyplu Pińskim. Początek bitwy wyznaczono na 22 września 1920 roku.
Główne uderzenie wojsk polskich rozpoczęło się 23 września pod Grodnem i Wołkowyskiem. 25 września polska grupa skrzydłowa wyszła na północ od Lidy, na głębokie tyły wojsk sowieckich. W wyniku działań pościgowych Polacy osiągnęli linię rzeka Łań - Kleck - Nieśwież - Stołpce. Bitwa niemeńska zakończyła się z końcem września, a do połowy października 1920 roku prowadzono pościg w kierunku Dyneburga, Mińska i Słucka.
Kluczem do rozgromienia wojsk bolszewickich nad Niemnem było opanowanie przez wojska polskie, w ciężkich walkach z Litwinami, Sejn, uchwycenie przez grupę kawalerii ppłk. Adama Nieniewskiego strategicznej przeprawy przez Niemen w Druskiennikach, zagon na Lidę i tym samym wyjście na dalekie tyły bolszewickiej III Armii. To powodzenie - wraz z frontalnym przełamaniem obrony bolszewików na odcinku XV Armii i na styku XV i XVI Armii oraz z działaniami na Polesiu Grupy gen. Kraliczka-Krajowskiego - dało polskiej stronie zwycięstwo i generalny odwrót resztek sił bolszewickich.
Po bitwie warszawskiej - jak mówił Michaił Tuchaczewski - "Polacy, włożywszy w swoją kontrofensywę tę całą resztę energii, jaka im została, stracili oddech i nie mogli rozwinąć osiągniętych powodzeń. Nasze bolszewickie oddziały w najżałośniejszym stanie ściągały na linię Grodno-Wołkowysk i stąd wracały do swoich armii. Praca zawrzała na nowo. Uzupełnienia zostały wlane do istniejących nadal kadr i po mniej więcej 2-3 tygodniach siły frontu zachodniego były przywrócone. Jednakże przywrócenie tych sił pojmować trzeba względnie. Przybyłe uzupełnienie było nieumundurowane, nieobute, pomimo pory jesiennej. O ofensywie można było myśleć dopiero po otrzymaniu umundurowania. Zaś bez ofensywy trudno mówić o wartości bojowej wojska. (...) Mieliśmy wszystkie warunki,, żeby znowu zwrócić szczęście na naszą stronę. Cała sprawa polegała na tym tylko, kto wcześniej się przygotuje i kto wcześniej przejdzie do natarcia. Niestety, położenie gospodarcze republiki Rosji bolszewickiej nie pozwoliło nam urzeczywistnić naszego zadania. Polacy przeszli pierwsi do ofensywy i nasz odwrót stał się nieunikniony".
Tekst Tuchaczewskiego pomija kwestię kluczową, tzn. fakt, że bitwa do jakiej doszło we wrześniu zakończyła się ostatecznym pogromem wojsk bolszewickich. Potwierdza też, że celem dowództwa bolszewickiego było przygotować i przeprowadzić nowe, lepiej przygotowane, wielkie uderzenie na zachód.Bitwa do jakiej doszło nad Niemnem we wrześniu 1920 roku zniweczyła te nadzieje i ostatecznie zmusiła bolszewików do rozmów pokojowych.
18 października wstrzymane zostały działania na froncie. Linię rozejmową wyznaczono od Drui i Dzisny ku południowi przez Orzechowo, Dokszyce, Dołhinów, Radoszkowice, Raków, Kołosowo, przez Słuck ku Kapcewiczom koło rzeki Ptycz, na południe od Prypeci wzdłuż rzeki Słucz, przez Bar i Dereźnię ku Kraśnicy rumuńskiej.
Trwający od lutego 1918 roku sowiecki marsz na zachód został powstrzymany na dwadzieścia lat.(PAP)