Największe wymieranie w dziejach Ziemi, zwane permskim, które wydarzyło się 250 mln lat temu, mogło być spowodowane emisją bardzo aktywnych chemicznie tzw. gazów halogenowych - informują naukowcy na łamach pisma "Proceedings of the Russian Academy of Sciences".
Wcześniejsze teorie dotyczące przyczyn tego wymierania, mówiły o intensywnych procesach wulkanicznych czy uderzeniu w Ziemię asteroidy.
Zdaniem naukowców z międzynarodowego zespołu badawczego, tajemnica tej globalnej katastrofy może być związana z wielkimi słonymi jeziorami. Mogły być one źródłem emisji gazów halogenowych, które zaszkodziły wegetacji i zaburzyły równowagę atmosfery.
Naukowcy badali słone jeziora, które obecnie znajdują się w Rosji czy Afryce Południowej. Zaobserwowali, że z tych jezior ulatniają się do atmosfery takie gazy, jak chloroform, trichloroeten i tertachloroeten.
W okresie permskim ogromne słone morze, o wielkości zbliżonej do powierzchni Francji, pokrywało swoimi wodami część Europy Środkowej i Zachodniej. Był to tzw. akwen cechsztyński, bardzo płytki i ciepły.
Jak wynika z obliczeń, rocznie z tego akwenu dostawało się do atmosfery 1,3 mln ton trichloroetenu, tyle samo tetrachloroetenu oraz 1,1, mln ton chloroformu. Dla porównania, obecnie roczna globalna emisja przemysłowa tych substancji wynosi 20 proc. tej sumy w przypadku dwóch pierwszych i 5 proc. w przypadku chloroformu.
Podobne płytkie jeziora, laguny i słone bagna w innych częściach globu zwiększały ten efekt.
Naukowcy zwracają uwagę, że gazy halogenowe wpływają niszcząco na rośliny. Ich działanie mogło wywołać "reakcję łańcuchową", która doprowadziła do erozji gleby i zagłady wielu innych gatunków. W grę mogły wchodzić dodatkowe czynniki, w postaci zanieczyszczeń atmosferycznych, które zakończyły się efektem cieplarnianym - przekonują badacze.(PAP)