Pożary zmieniły australijską faunę

Naukowcy znaleźli kolejne dowody na poparcie kontrowersyjnej teorii, że pierwsi ludzie w Australii są odpowiedzialni za wyginięcie tamtejszych gigantycznych pradawnych zwierząt.

Zdaniem badaczy z Uniwersytetu w Kolorado, zwierzęta wymarły,
gdyż gwałtownie zmienił się australijski krajobraz. "Ludzie
zaczęli masowo wypalać roślinność kontynentu - podczas polowań,
czyszczenia terenu, sygnalizowanie swej obecności przez ogień. W
szybkim tempie przemieniło to mozaikę drzew, krzaków i łąk w
pustynię" - czytamy w ostatnim "Science".

Naukowcy przez lata zbierali dowody na potwierdzenie tej tezy.
Badali szczątki wielkich zwierząt, szczególnie poszukując różnych
form związków węgla w skorupkach jaj i w uzębieniu wymarłych
osobników.

"Analiza węgla umożliwia zidentyfikowanie typu roślin spożywanych
przez zwierzęta, a więc ich typowej diety" - tłumaczą badacze.
Okazało się, że mniej więcej w okresie, gdy w Australii pojawili
się ludzie, zwierzęta nagle zmieniły swoją dietę i zaczęły żywić
się innymi roślinami.

Co więcej - jak podkreślają badacze - wybredność przy posiłkach
nie popłacała. Gigantyczne ptaki, które przyzwyczajone były do
bardzo pożywnych roślin, wyginęły. Te zaś, które były w stanie
przystosować się do uboższej diety, jak emu, przetrwały do
dzisiejszych czasów.

Australia znana jest ze swojej niezwykłej fauny - kangurów, koala
czy diabłów tasmańskich. W pradawnych czasach zamieszkiwały ją
jednak gigantyczne ptaki, gady i ssaki, które zniknęły z
kontynentu z chwilą pojawienia się tam ludzi - ok. 50-60 tys. lat
temu.

Nie wszyscy naukowcy podzielają pogląd mówiący o udziale
człowieka w zagładzie wielkiej fauny. Możliwą przyczyną wyginięcia
tych zwierząt mogły być też zmiany klimatyczne - twierdzą.(PAP)


Komentarze
Polityka Prywatności