Amerykańscy naukowcy sugerują, że zastosowanie parasola, złożonego z drobnych cząsteczek, rozproszonych w stratosferze, mogłoby przyczynić się do ochłodzenia klimatu na naszej planecie.
Działanie parasola polegałoby na rozpylaniu w stratosferze drobnych cząstek, które odbijałyby część światła słonecznego w kierunku kosmosu, powodując zmniejszenie temperatury na Ziemi. Pomysł zaczerpnięto z natury, zauważając, że Ziemia ulega tymczasowemu ochłodzeniu po wybuchach wielkich wulkanów, wypuszczających w powietrze pył.
Od dziesiątków lat zawartość dwutlenku węgla w atmosferze ulega
zwiększeniu, powodując ocieplenie klimatu na Ziemi. Istnieją obawy, że
może to doprowadzić do katastrofalnych skutków, między innymi
zniszczenia upraw zbóż.
W związku z czym badacze próbują przeciwdziałać tym wydarzeniom, szukając coraz to nowych rozwiązań. Jednym z pomysłów jest właśnie odbijanie od Ziemi promieni słonecznych. Aczkolwiek eksperci obawiają się, że ten sposób także może negatywnie wpłynąć na zapasy pożywienia miliardów ludzi.
Julia Pongratz z The Carnegie Institution for Science w Waszyngtonie wraz z zespołem badawczym przeanalizowała wpływ geoinżynieryjnego parasola na uprawy zbóż na świecie i doszła do wniosku, że efekty mogą być jednak pozytywne.
Naukowcy skonstruowali modele klimatyczne, uwzględniając trzy rodzaje
okoliczności.
W pierwszej symulacji poziom dwutlenku węgla był zbliżony do dzisiejszego. W drugiej zwiększono go dwukrotnie, co w ciągu kilku dekad będzie miało miejsce na Ziemi, jeśli nie zmniejszymy emisji. W trzeciej symulacji także uwzględniono dwa razy większą ilość dwutlenku węgla, ale wraz z obecnością warstwy pyłu w stratosferze, odbijającej 2 proc. promieni słonecznych.
Z kolei ostatnia symulacja, z zastosowaniem geoinżynieryjnego
parasola, charakteryzowała się większym urodzajem w dużej części
rejonów naszej planety w porównaniu z dwoma pierwszymi symulacjami.
Parasol zmniejszał temperaturę na Ziemi, ale nie redukował ilości dwutlenku węgla w atmosferze, co sprzyjało rozwojowi roślin, choć nie pozwoliłoby na rozwiązanie problemu zakwaszenia oceanów.
Naukowcy podchodzą jednak bardzo ostrożnie do uzyskanych przez siebie wyników.
"Rzeczywisty świat jest dużo bardziej skomplikowany niż nasze modele klimatyczne, więc podejmowanie decyzji, bazujące tylko na nich byłoby niedojrzałe" - mówi Ken Caldeira, jeden z badaczy.