W ostatnich latach pogorszyła się kondycja populacji ślimaków winniczków na Warmii i Mazurach; coraz mniej tych mięczaków osiąga pełnowymiarową średnicę muszli 3 cm, co może świadczyć o skłonności do karłowacenia - wynika z monitoringu wykonanego przez biologów.
Badania nad strukturą wielkościową i wiekową populacji tych ślimaków przeprowadzili biolodzy z Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego. Poprzedni tego typu monitoring odbył się w tym regionie w latach 2005-2006. Wyniki mają wskazać, w jaki sposób gospodarować populacją tego gatunku. Winniczki są pod tzw. częściową ochroną - można je pozyskiwać okresowo do celów przetwórstwa spożywczego za zgodą regionalnych dyrekcji ochrony środowiska (RDOŚ).
Jak poinformowała specjalistka z olsztyńskiej RDOŚ, przekazane tej instytucji wyniki badań pokazały, że kondycja populacji winniczków w woj. warmińsko-mazurskim jest obecnie gorsza niż jeszcze 8-9 lat temu, gdy prowadzano poprzednią inwentaryzację. Świadczy o tym spadek procentowego udziału w populacji osobników o średnicy muszli powyżej 3 cm.
Winniczki powinny osiągać takie rozmiary, gdy uzyskują dojrzałość płciową w wieku trzech lat. Jest to jednocześnie wielkość muszli dopuszczająca do pozyskania ślimaków przez zbieraczy.
Według ekspertki wyniki monitoringu pokazały, że coraz więcej jest osobników niewymiarowych, co może świadczyć o tendencji do karłowacenia populacji.
"Zgodnie z literaturą naukową przyjmuje się, że osobniki o średnicy muszli powyżej 3 cm powinny stanowić nie mniej niż 70 proc. populacji, wówczas zbiór winniczków nie będzie miał na nią negatywnego wpływu. W naszym regionie już przy poprzednim badaniu ta frakcja wynosiła zaledwie 63 proc., a teraz spadła o kolejne 5 proc.".
O złym stanie populacji ślimaków świadczą też dane o maksymalnych wymiarach warmińsko-mazurskich ślimaków - jeszcze osiem lat temu największe osobniki osiągały 35 mm, teraz ich muszle nie przekraczają średnicy 32 mm. Badania prowadzono od maja do października w 200 losowo wybranych miejscach w województwie.
Biolodzy szacowali też liczebność populacji winniczków, ale - jak powiedziała współautorka tych badań wyniki są jeszcze opracowywane. Do końca stycznia raport zostanie przekazany Wojewódzkiemu Funduszowi Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, który sfinansował te badania. "Jednak już teraz wiemy, że liczebność winniczków w regionie spadła".
Według biologów, żeby wskazać precyzyjne przyczyny coraz gorszej kondycji populacji ślimaków potrzebne są wieloletnie badania. Można jednak przypuszczać, że przyczynia się do tego m.in. postępująca urbanizacja, w tym wycinanie zarośli na poboczach dróg, nasypach kolejowych czy brzegach zbiorników oraz zagospodarowywanie innych nieużytków, które były siedliskami ślimaków.
Nie wiadomo natomiast, w jakim stopniu populację ślimaków osłabił ich zbiór i skup dla celów gospodarczych. Woj. warmińsko-mazurskie było od lat największym w kraju dostawcą winniczków. Dopuszczalne limity skupu sięgały tutaj 600 ton rocznie. Jednak w 2014 r. dyrektor RDOŚ w Olsztynie wstrzymał możliwość legalnego zbioru, co miało przyczynić się do wzmocnienia ich populacji.
Służby ochrony przyrody przyznawały, że decyzja o wstrzymaniu zbiorów była trudna, bo pozyskiwanie winniczka jest istotnym źródłem utrzymania dla wielu mieszkańców regionu o najwyższym w kraju bezrobociu.
Ekspertka z RDOŚ powiedziała, że do końca stycznia zapadnie decyzja o tym, czy w 2015 r. w woj. warmińsko-mazurskim będzie możliwy legalny zbiór i skup winniczków. "Do tego czasu chcemy spotkać się z wykonawcami badań, ustalić dalszy sposób postępowania i zasięgnąć opinii Regionalnej Rady Ochrony Przyrody".