Armia amerykańska testuje pierwszy zestaw nie zabijającej broni - emitera fal milimetrowych. Program opracowania emitera kosztował 1,5 mld USD i był jednym z najtańszych projektów nowych technologii militarnych - poinformowały media amerykańskie
Według informacji agencji AP, zamontowany na samochodzie Hummvee pierwszy zestaw emitera fal milimetrowych jest dopiero prototypem - produkcja masowa zacznie się w 2010 roku.
Jednak zapotrzebowanie na tego typu broń jest tak duże, że prawdopodobnie zostaną opracowane dwa prototypy, które pojada na testy w warunkach bojowych do Iraku i Afganistanu. Zestaw składa się z zamontowanej na dachu Hummvee anteny o kwadratowym kształcie, o ściętych narożach i nadajnika umieszczonego na stalowej ramie, o długości około 2,5 m.
Emiter "strzela" wiązką skoncentrowanych fal milimetrowych na odległość do 500 metrów. Według informacji podanych przez agencję AP jest to i tak zasięg przekraczający 17 krotnie donośność jedynej obecnie będącej na wyposażeniu broni nie zabijającej - pocisków gumowych.
Po trafieniu we wrogiego żołnierza, wiązka fal milimetrowych powoduje wrażenie uderzenia fali gorąca i natychmiastowe rozgrzanie ciała do temperatury 54,44 st. C. Broń trzymana w rękach zaczyna także parzyć. Według oświadczeń lekarzy i fizjologów, cytowanych przez TV CNN broń na nie wywołuje oparzeń, ale powoduje natychmiastowe porzucenie broni, "porzucenie myśli o walce i poszukiwanie ukrycia". Używający fal milimetrowych system "penetruje tylko skórę do głębokości 0,25 mm" według oświadczeń fizjologów.
System nie przenika jednak poprzez ceglane ściany, zapory worków z piaskiem czy pancerze wozów bojowych; przenika za to przez każe ubranie czy mundur. Jak powiedział agencji AP pilot Blaine Pernell, emiter w wersji stacjonarnej był już używany w Iraku na wieżach strażniczych amerykańskiego obozu w Kirkutu "z pomyślnym skutkiem" zapobiegając przynajmniej kilku próbom zamachów na obóz. (PAP)