Naukowcy z Uniwersytetu w Berkeley opracowali nowatorską metodę wytwarzania prądu elektrycznego z energii cieplnej, stosując cząsteczki organiczne - podało internetowe wydanie tygodnika "Science". Współcześnie ok. 90 procent energii elektrycznej produkowanej na świecie pochodzi z ciepła.
Ale zarówno w elektrowniach jądrowych, jak i tych spalających ropę czy węgiel, dzieje się to w sposób pośredni. Ciepło podgrzewa parę wodną, a ta, obracając turbiny, produkuje energię elektryczną. Jest to metoda bardzo nieefektywna.
"Wytworzenie 1 wata mocy wymaga dostarczenia 3 watów ciepła. 2/3 energii zostaje oddane otoczeniu" - powiedział prof. Arunava Majumdar z Uniwersytetu w Berkeley. "Jeśli choćby ułamek traconej energii udałoby się odzyskać, pozwoliłoby to na duże oszczędności paliwa i zmniejszenie emisji dwutlenku węgla do atmosfery" - dodaje. Prof. Majdumar i jego koledzy zrobili pierwszy krok w kierunku opracowania znacznie wydajniejszego źródła energii.
Do tego celu wykorzystali tzw. zjawisko Seebecka, czyli pojawienie się prądu elektrycznego między złączami dwóch różnych metali umieszczonymi w różnych temperaturach. Sam pomysł nie jest nowy - ze zjawiska Seebecka naukowcy starali się skorzystać od 50 lat. Ale sposób ten nie był do tej pory zbyt skuteczny - efektywność takiej zamiany energii jest trzykrotnie mniejsza niż przy tradycyjnych metodach, a używane stopy metali są bardzo drogie.
Naukowcy z Berkeley wpadli na nowatorski pomysł zastosowania cząsteczek organicznych. Umieścili je między dwiema maleńkimi, złotymi elektrodami. Gdy jedna z elektrod zostaje podgrzana, zaczyna płynąć prąd.
"Uzyskiwane napięcie jest na razie niewielkie, ale jesteśmy na dobrej drodze do stworzenia stosunkowo niedrogich i wydajnych urządzeń przetwarzających ciepło w elektryczność" - twierdzi Pramod Reddy, doktorant z Berkeley. "Dzięki wykorzystaniu tanich cząsteczek organicznych będziemy mogli stworzyć niedrogie i łatwe w produkcji generatory prądu, a nawet lodówki" - cieszy się prof. Majumdar.(PAP)