Terapia wykorzystująca geny pobudzające regenerację neuronów może pomóc w leczeniu zaburzeń erekcji u pacjentów, u których są one wywołane uszkodzeniem nerwów penisa - wynika z najnowszych badań amerykańskich prowadzonych na szczurach. Informację na ten temat podaje serwis internetowy EurekAlert.
Zaburzenia erekcji, które określa się jako powtarzającą się niezdolność do osiągnięcia lub utrzymania wzwodu, należą do najczęstszych problemów seksualnych u mężczyzn. Z najnowszych badań wynika, że w Polsce cierpi na nie 30 proc. mężczyzn po 49. roku życia.
Przyczyny zaburzeń wzwodu mogą mieć podłoże psychiczne lub biologiczne, w tym różne schorzenia upośledzające krążenie krwi, np. cukrzyca, choroby układu sercowo-naczyniowego, jak również uszkodzenie nerwów regulujących erekcję. Do uszkodzenia nerwów może dojść w następstwie operacji w obrębie miednicy (np. w trakcie wycinania prostaty z powodu raka), cukrzycy czy stwardnienia rozsianego.
Co ważne, u pacjentów z neurologicznym podłożem zaburzeń wzwodu nie działają popularne leki na zaburzenia erekcji. Naukowcy z Uniwersytetu w Pittsburgu prowadzili badania na szczurach, które cierpiały na zaburzenia erekcji z powodu uszkodzenia nerwów jamistych prącia. Normalnie tlenek azotu wydzielany przez zakończenia tych nerwów powoduje rozkurczenie mięśni gładkich tętniczek i ciał jamistych penisa, w wyniku czego napływa do niego krew i dochodzi do wzwodu.
Zwierzęta leczono z użyciem jednego z dwóch terapeutycznych genów, z których każdy koduje inny czynnik wzrostu neuronów - tj. bądź glejopochodny czynnik neurotropowy (GDNF), bądź spokrewnioną z nim neurturynę. Jak wskazywały wcześniejsze badania, GDNF pobudza wzrost komórek nerwowych i odgrywa ważna rolę w regeneracji i przeżyciu nerwów penisa. Neurturyna działa podobnie do GDNF. Jeden lub drugi gen połączony z materiałem genetycznym zmodyfikowanego wirusa opryszczki wstrzykiwano do nerwu jamistego szczurów.
Wirus jest w tym wypadku czynnikiem (tzw. wektorem) umożliwiającym wprowadzenie terapeutycznego genu do ludzkich komórek, które normalnie zakaża. Gryzoniom z grupy kontrolnej wstrzyknięto wyłącznie wektor wirusowy bez terapeutycznego genu. Cztery tygodnie po przeprowadzeniu terapii u szczurów, którym wprowadzono gen GDNF znacznie poprawił się proces napływu krwi do ciał jamistych penisa i wzrosła zdolność do osiągania wzwodu, w porównaniu z gryzoniami kontrolnymi.
Terapia z użyciem genu neurturyny dawała równie zachęcające wyniki. Zdaniem prowadzącego badania dr. Josepha C. Glorioso, wyniki te dowodzą, że terapia genowa wykorzystująca gen GDNF, bądź gen neurturyny może stać się nową metodą leczenia zaburzeń erekcji. Jak podkreśla badacz, istotną zaletą tej terapii jest fakt, że w przeciwieństwie do leków doustnych, jej efekty będą długotrwałe. Wirus opryszczki będzie się bowiem utrzymywał w komórkach nerwowych tak długo, jak długo będą żyły.
Poza tym, neurony przeważnie się nie dzielą i nie powielają, przypomina dr Glorioso. "Pozwoli to uniknąć wielu niepożądanych skutków zdrowotnych, które mogą powodować doustne leki na potencję" - konkluduje badacz. Naukowcy zaprezentowali wyniki swoich badań na 10. spotkaniu Amerykańskiego Towarzystwa Terapii Genowej, które odbywało się w dniach od 30 maja do 3 czerwca w Seattle. (PAP)