Chiny, którym tego lata dały się już we znaki powodzie i susza, szykują "szwadrony" szpaków, aby poradzić sobie z plagą szarańczy - podała w czwartek chińska agencja Xinhua.
W położonym na zachodzie Chin regionie Xinjiang (Sinkiang) ludzie mają hodować szpaki, by utworzyć ptasie "siły powietrzne" do łapania szarańczy, która co roku pustoszy ponad trzy miliony hektarów upraw - podała Xinhua. "Szkody spadłyby o 70 procent, gdyby udało się utworzyć takie oddziały szpaków.
W pierwszym roku pozwoliłoby to zaoszczędzić 30 mln juanów (4 mln dolarów - przypis PAP)" - powiedział lokalny ekspert zajmujący się zwalczaniem szarańczy Li Jun. Wyliczono, że w Xinjiangu potrzeba czterech milionów szpaków, by uchronić ponad 130 tys. hektarów upraw - 20 procent całego areału. 300 ptaków może chronić przed szarańczą jeden hektar.
Żeby ściągnąć dostatecznie dużo szpaków, rolnicy usypują z kamieni co kilka metrów kopce, ponieważ w takich miejscach szpaki lubią zakładać gniazda. W jednej ze stref nawiedzanych przez plagi szarańczy lokalne władze zaczęły już w 2003 roku wykorzystywać szpaki. W Chinach niejednokrotnie sięgano do nietypowych metod w walce z plagami.
W końcu lat 50. podczas kampanii Wielkiego Skoku Chińczycy na polecenie Mao Zedonga wytępili np. w ciągu kilku dni niemal wszystkie wróble, które miały wyjadać ziarno. (PAP)