Przodkowie pierwszych mieszkańców Ameryki opuścili Syberię 30 tys. lat temu, ale w głąb kontynentu amerykańskiego ich potomkowie wkroczyli dopiero 15 tys. lat temu - dowodzą badania genetyczne opublikowane na łamach "Public Library of Science".
Pierwsza fala migracji na kontynent amerykański posuwała się z Azji przez Syberię i cieśninę Beringa. Działo się to w okresie zlodowacenia, kiedy to poziom oceanów był dużo niższy niż obecnie. Jak dowodzą najnowsze badania genetyczne, po opuszczeniu Syberii przodkowie pierwszych Amerykanów mogli zatrzymać się w Beringii - rozległym moście lądowym, który w czasie maksymalnego zlodowacenia ciągnął się od północno-wschodniej Syberii, aż po zachodnią Alaskę.
W tym miejscu fala migracji zatrzymała się na 15 tys. lat. Badania prowadzone były pod kierunkiem Ripana Malhi z University of Illinois. Naukowcy uważają, że hipoteza ta wyjaśnia różnorodność genetyczną pierwszych Amerykanów. Te 15 tys. lat izolacji na Beringii sprawiły, że doszło do nagromadzenia mutacji w DNA mitochondrialnym - dziedziczonym po linii matki. Te mutacje odróżniają mieszkańców Ameryki od Azjatów.
Naukowców zastanawiała też niezgodność danych genetycznych z archeologicznymi. Badania genetyczne sugerują, że na Syberii, w miejscu prawdopodobnej migracji, Homo sapiens pojawił się 30 tys. lat temu, podczas gdy najstarsze archeologiczne stanowisko w Ameryce Południowej datowane jest na 15 tys. lat. Jak wynika z badań, migracja w głąb lądu, która nastąpiła później, była "błyskawiczna". Świadczy o tym równomierne rozmieszczenie mutacji w obu Amerykach.
"Wynika stąd, że koloniści nie posuwali się etapami" - mówią naukowcy. Co więcej, okazuje się, że od czasu zasiedlenia Beringii utrzymywano kontakty z Azją. Mniejsze fale migracyjne kursowały w obu kierunkach - do Azji i do Ameryki.(PAP)