Hobbit chodził do dentysty
Ząb hobbita z Flores, karłowatego hominida, którego kości sprzed 18 tys. lat odnaleziono niedawno w Indonezji, nosi ślady interwencji dentystycznej - uważa paleoantropolog Maciej Henneberg z Uniwersytetu w Adelajdzie w Australii. O jego teorii informuje serwis Science News.
Wokół hobbita z Flores, liczącego niewiele ponad metr wysokości
hominida, co chwila wybuchają naukowe spory. Od momentu odkrycia
kilku częściowych szkieletów w 2004 roku, którego dokonano w
jednej z jaskiń wyspy Flores, naukowcy podzielili się na dwa
obozy. Jedni uważają, że hobbit był osobnym gatunkiem w obrębie
rodzaju Homo. Nadano mu więc nazwę Homo floresiensis.
Inni zaś
sądzą, że był skarlałym, na skutek jakiejś choroby,
przedstawicielem naszego własnego gatunku.
Według najnowszej hipotezy, którą wygłosił Maciej Henneberg, w
jednym z zębów hobbita są ślady plomby. Naukowiec badał szkielet
hobbita o nazwie LB1 w 2005 roku. Zrobił wtedy dokładne zdjęcia
m.in. zębów. Później, analizując zdjęcia, doszedł do wniosku, że
jeden z zębów trzonowych wygląda podejrzanie. Dostrzegł w na nim
białą plamę, która mogła być rodzajem jakiejś plomby
dentystycznej.
Henneberg należy do "stronnictwa", które zaprzecza, że hobbit
jest osobnym gatunkiem.
Naukowiec uważa, że jeśli ząb hobbita
rzeczywiście nosiłby ślady leczenia, byłby to kolejny dowód na
poparcie jego stanowiska. Podkreśla, że żadne hominidy, z
wyjątkiem człowieka, nie potrafiły leczyć zębów.
Henneberg chciałby potwierdzić swoją teorię, ponownie badając
szkielet, jednak nie ma do niego dostępu. Obecnie badania
szkieletu prowadzi inny zespół naukowców.
Na teorię Henneberga gwałtownie zareagował współodkrywca hobbita,
Peter Brown, również z Uniwersytetu w Adelajdzie. Jego zdaniem ta
teoria to "nonsens".
"Zajmowałem się oczyszczaniem zębów szkieletu
LB1. Nie ma tam żadnych plomb" - podkreśla.
Antropolog Shara Bailey z New York University, która specjalizuje
się w badaniu zębów, deklaruje, że nie chce opowiadać się po
żadnej ze stron sporu na temat klasyfikacji hobbita. Przyznaje, że
kiedy miała okazję badać jego zęby, dostrzegła na nich białe
plamki. Nie widziała tam jednak żadnych śladów wypełnienia.
"Podobne plamki były też na końcach kłów i siekaczy.
O ile można
by przyjąć, że w trzonowcu znajduje się plomba, to podobne plomby
na pozostałych zębach byłyby czymś dużo mniej prawdopodobnym" -
mówi.
Peter Brown tłumaczy, że zęby uległy wybieleniu, ponieważ leżały
w warstwach wapienno-kredowych. Na swojej stronie internetowej
umieścił też zdjęcia z przeprowadzonej tomografii komputerowej, na
których brak jakichkolwiek plomb.
"Gdybym miał dostęp do szkieletu, rozwiązałbym sprawę w kilka
minut" - mówi Henneberg.(PAP)
ostatnia zmiana: 2008-05-15