Ekspedycja w poszukiwaniu wraku ORP "Orzeł"

Dział: Historia

Katamaran z 16-osobową załogą, która chce odnaleźć wrak słynnego polskiego okrętu podwodnego ORP "Orzeł", wypłynie w niedzielę z Gdyni. "Orzeł" zaginął w niewyjaśnionych okolicznościach po tym, jak w maju 1940 roku wypłynął na Morze Północne.

Przygotowania do wyprawy, która zainicjowana została przez grupę osób związanych z Morską Agencją Poszukiwawczą (MAP), trwały trzy lata. W tym czasie przeprowadzono m.in. badania historyczne. "Przeglądaliśmy polskie i zagraniczne archiwa, spotykaliśmy się z emerytowanymi marynarzami.

Chcieliśmy sami zbadać sześć istniejących hipotez dotyczących okoliczności zaginięcia okrętu" - wyjaśnia jeden z członków załogi, Hubert Jando, z wykształcenia historyk, z pasji - płetwonurek. Po przeprowadzeniu kwerendy, członkowie MAP odrzucili wersje, według których okręt został storpedowany czy nawet omyłkowo zatopiony przez aliancki niszczyciel. Najbardziej prawdopodobna wydało im się hipoteza zakładająca, że jednostka poszła na dno po tym, jak trafiła na jedno z niemieckich pól minowych.

Członkowie MAP doszli do wniosku, że powinno być to pole znajdujące się na Morzu Północnym, około 150 mil na zachód od cieśniny Skagerrak. Tam właśnie uda się po wypłynięciu z Gdyni Ekspedycja Orzeł Balex Metal. Załoga popłynie katamaranem IMOR wyposażonym m.in. w robota podwodnego oraz sonar. Poszukiwania mają objąć obszar o kształcie prostokąta i wymiarach 20 na 15 mil morskich. O postępach w pracach poszukiwacze będą informować na bieżąco na stronie internetowej ekspedycji - www.orzel.balex.eu. Uczestnicy wyprawy zapowiedzieli, że jeśli odnajdą wrak, nie podadzą dokładnych współrzędnych miejsca, w którym się on znajduje.

Chcą w ten sposób ochronić okręt przed piracką eksploracją. W razie sukcesu - na jego dowód - płetwonurkowie chcą wydobyć spod wody tabliczkę umieszczoną na kiosku okrętu. Po powrocie ekspedycji do kraju, tabliczka trafiłaby do gdyńskiego Muzeum Marynarki Wojennej. ORP "Orzeł" został zbudowany w okresie międzywojennym, dzięki składkom polskiego społeczeństwa, w jednej z holenderskich stoczni. Kosztował 8,2 mln zł. Wodowano go 15 stycznia 1938 roku. Wyposażony w 12 wyrzutni torpedowych, jedno podwójne działko przeciwlotnicze oraz podwójny przeciwlotniczy karabin maszynowy - ORP "Orzeł" zawinął do portu w Gdyni 10 lutego 1939 roku.

Na powierzchni wody jednostka mogła osiągnąć prędkość 20 węzłów na godzinę, pod wodą - 9 węzłów. Bez uzupełniania zbiorników paliwa mógł przepłynąć 7 tys. mil morskich (pod wodą - 100 mil). Maksymalnie okręt mógł zejść na 80 metrów pod wodę. Rano 1 września 1939 roku "Orzeł" wypłynął na Bałtyk, by zabezpieczać polskie wybrzeże przed ewentualnym desantem niemieckim od strony morza. 15 września okręt zawinął do Tallina, by wysadzić chorego kapitana. Jednostka została internowana, zabrano z niej dziennik pokładowy, mapy i część uzbrojenia. W nocy polscy marynarze porwali okręt z estońskiego portu i kierując się mapami narysowanymi z pamięci popłynęli w kierunku Anglii.

Po czterdziestodniowym rejsie, ściganemu przez niemiecką flotę i bombardowanemu przez niemieckie samoloty okrętowi udało wejść do bazy Rosyth na wybrzeżu Wielkiej Brytanii. "Orzeł" został przydzielony do Drugiej Flotylli Okrętów Podwodnych w Rosyth. Zimą okręt wychodził wielokrotnie na patrole i służbę konwojową. 8 kwietnia 1940 roku zatopił niemiecki transportowiec wojskowy "Rio de Janeiro", przewożący żołnierzy i sprzęt wojskowy, czym przyczynił się do zdemaskowania przygotowywanej przez Hitlera inwazji na Norwegię. Wieczorem 23 maja 1940 roku załoga ORP Orzeł wypłynęła na swój kolejny patrol na Morze Północne. Z tej misji jednostka już nie wróciła.(PAP)

ostatnia zmiana: 2008-07-25
Komentarze
Polityka Prywatności