Jadąc na Bukowinę autobusem przekraczamy dwie granice: polsko-ukraińską i ukraińsko-rumuńską. Najbardziej uczęszczanym przejściem polsko-ukraińskim jest Medyka/Szegini posiadające, podobnie jak większość przejść w tej części Europy, dwa oddzielne terminale (polski i ukraiński). Jest tu też osobne przejście dla pieszych, co nie zdarza się na zwykłych drogowych przejściach polsko-ukraińskich. Od pewnego czasu wjeżdżając na Ukrainę nie musimy już wychodzić z całym majątkiem z autobusu. Należy jedynie wykupić obowiązkowe ubezpieczenie medyczne. Wracając do Polski musimy wyjść z bagażami do odprawy celnej na terminalu polskim. Zdarza się to również na terminalu ukraińskim (np. na przejściu granicznym Rawa Ruska – Hrebenne). Obowiązek ten wiąże się oczywiście z handlowym charakterem szlaku, którym przemierzają liczni bywalcy targowisk po obydwu stronach granicy, szmuglujący do Polski alkohol i papierosy. Bardzo często zdarza się, że jeszcze przed granicą otrzymamy propozycje przewiezienia kartonu papierosów.
Handlarski klimat jest jeszcze bardziej wszechogarniający na przejściu granicznym ukraińsko-rumuńskim Porubne/Siret. Autobusy stoją w kolejce, która idzie niemiłosiernie wolno. Zarówno po stronie ukraińskiej, jak i rumuńskiej należy wyjść z całym bagażem na zewnątrz autobusu, co trwa godzinami, gdyż bagaże naszych współpasażerów posiadają olbrzymie gabaryty. Opisanie granicy Imperium przez Ryszarda Kapuścińskiego mało straciło w tym przypadku na aktualności. Oczekiwanie na granicy można umilić pobytem w całkiem przyzwoitej restauracji, znajdującej się w terminalu rumuńskim, gdzie wyjątkowo dobrze czuć tak charakterystyczną „atmosferę granicy”. Kontrola celna trwa bardzo długo, ale nie traćmy nadziei – prędzej czy później musi się skończyć.
Drogowe przejścia graniczne węgiersko-rumuńskie mają standard w pełni międzynarodowy.
poleca:
