Powrót do domu ojca
Papież Jan Paweł II zmarł w sobotę 2 kwietnia o godz. 21:37. "Nasz Ojciec Święty Jan Paweł II powrócił do domu Ojca" - powiedział do wiernych na Placu św. Piotra arcybiskup Leonardo Sandri.
Na chwilę przed śmiercią Jan Paweł II powiedział "amen" - poinformowała telewizja RAI, powołując się na papieskie otoczenie. Według tych samych źródeł, umierał trzymając za rękę swojego osobistego sekretarza, abpa Stanisława Dziwisza. Oznacza to, że papież był do końca przytomny.
Jan Paweł II, którego ze względu na niespożytą energię i odwagę w podejmowaniu wyzwań, jakie stanęły przed Kościołem, nazywano niegdyś Bożym Atletą, pozostał nim do końca. Schorowany i cierpiący przez ostatnie lata wskutek nieubłaganej choroby był nim jeszcze bardziej. Pełnił do końca swą misję z niezwykłą pogodą czerpaną z mocy ducha.
Osobowość i wiara wielkiego papieża, który odszedł po ponad 26 latach kierowania Łodzią Piotrową sprawiły, że ani posługa papieska, ani widzenie świata przez katolików nie będą już teraz takie same, jak przed jego wyborem w październiku 1978 roku.
Jan Paweł II nie tylko skutecznie przyczynił się do
przezwyciężenia podziału świata na dwa wrogie bloki. Ogłoszeniem "mea culpa" Kościoła za grzechy jego wyznawców wobec przedstawicieli innych religii i kultur otworzył drzwi do pojednania chrześcijan z żydami i muzułmanami.
Pod przewodnictwem Jana Pawła II Kościół wyzbył się do końca swej sztywnej hieratyczności, wcielając w życie myśl przewodnią Soboru Watykańskiego II, że "człowiek jest drogą Kościoła". Karol Wojtyła, rozwijając naukę społeczną Kościoła przywrócił ewangeliczny porządek rzeczy, stawiając człowieka wyżej niż kapitał. W swych 104 podróżach zagranicznych dotarł ze swym przesłaniem do wszystkich zakątków świata.
Korzystał ze współpracy najwybitniejszych świeckich uczonych, katolików lub nie, aby m.in. uchronić Kościół przed powtórzeniem pomyłek z czasów Giordano Bruno i Galileusza, gdy pochopnie potępiano wielkie odkrycia naukowe i samych odkrywców.
Wielka intuicja kierowała duchowym opiekunem młodego Karola Wojtyły, metropolitą krakowskim, kardynałem Adamem Sapiehą, który osobiście zadbał o jego ukierunkowanie w Kościele. Gdy młody ksiądz Wojtyła powrócił z dwuletnich studiów w Rzymie, Sapieha nie zgodził się, aby wstąpił do zakonu. Powiedział wtedy: "będzie bardziej przydatny w kurii". I dodał: "A potem, dla Kościoła Powszechnego".
Był jeszcze jeden człowiek, który przewidział przeznaczenie Wojtyły. W miesiąc po wyborze na papieża i na trzy dni przed swą śmiercią, poprzednik papieża Wojtyły, Jan Paweł I, podczas rozmowy przy śniadaniu powiedział: "bardziej godny wyboru był ten, co siedział naprzeciw mnie na konklawe". To był właśnie kardynał Wojtyła, arcybiskup krakowski.