To one nierzadko podtrzymywały nas na duchu - przyznaje. Czasem zachowywały się dojrzalej, niż niejeden dorosły. Były prawdziwymi partnerami. I dla nas, i dla siebie. Przez czterdzieści trzy dni zdjęciowe, które mieliśmy, Piotr codziennie stawał przed kamerą. Nie dawał się wygonić z planu, nawet wtedy, kiedy nie był już potrzebny.
Piotr i Agnieszka wykazali się niezwykłą wytrwałością. Film miał być kręcony latem, tymczasem zdjęcia przesunęły się na późną jesień i początek zimy, a dzieciaki nie narzekały na dokuczliwy chłód.
To ciekawe, - dodaje Kędzierzawska - ale dzieci na planie nie rywalizowały ze sobą jak to się zdarza zazwyczaj. Przeciwnie, bardzo się polubiły i pomagały sobie nawzajem. I Basia i Piotr troszczyli się o Agnieszkę. /Piotr może dlatego, że jest jedynakiem wśród swoich sześciu sióstr i doskonale wie, jak się prawdziwy mężczyzna powinien zachowywać/.
Arthur Reinhart z rozbawieniem wspomina takie sytuacje.
Piotr jest od Agnieszki nieco starszy, był z nami na planie stale, więc szybciej orientował się w filmowej „kuchni"'- mówi producent, autor zdjęć i współmontażysta JESTEM. Podpowiadał Kuleczce, że musi się do niego przysunąć, bo nie siedzi na oznaczonym miejscu, podrzucał teksty, podpowiadał, gdzie ma patrzeć, żeby było dobrze. No i razem z nami chwalił japo udanym ujęciu... To było naprawdę wspaniałe!
W jednej z ostatnich scen filmu Piotr - ekranowy Kundel - miał rozpłakać się prawdziwymi łzami.
Łzy Piotra były tak „prawdziwe", że wzruszyły partnerującą mu Kuleczkę - mówi Kędzierzawska. Niestety kręciliśmy „na strony", zapłakanej buzi Agnieszki w filmie nie zobaczymy.
Autorka filmu z uznaniem mówi również o odtwórcach pozostałych ról dziecięcych. Basia Szkałuba miała tylko kilka dni zdjęciowych. Takie „wpadanie" na plan i dla dorosłych aktorów jest bardzo trudne, ale Basia znakomicie poradziła sobie ze swoją rolą siostry Kuleczki.
Fantastyczni, bardzo utalentowani chłopcy stworzyli przed kamerą uliczną bandę. Oni po prostu są przed kamerą, Kędzierzawska żałuje, że w filmie, w imię czystości jego konstrukcji, nie mogła pomieścić wszystkich scen z udziałem bandy.
Bardzo trudno jest opisać pracę z dziećmi na planie - podsumowuje Dorota Kędzierzawska. Często (szczególnie na początku zdjęć) trzeba pewne rzeczy pokazywać, podpowiadać. To zmienia się bardzo w zależności od sceny, humoru dziecka, czy nawet obiektu, w którym kręcimy. Pewne sytuacje są dzieciom życiowo bliższe, inne bardziej abstrakcyjne i niezrozumiałe. Teksty zazwyczaj dzieciom podrzucam, zawsze brzmią autentyczniej, niż te wyuczone na pamięć. Piotr upewniał się przed ujęciem: „Pani mi podpowie, prawda?". Agnieszce też podpowiadałam teksty, ale „na biało". Prawdziwie podawała dojrzałe teksty swojej bohaterki.
Bo niektóre dzieci wiedzą o życiu więcej niż się nam, dorosłym, wydaje. Być może JESTEM pomoże niektórym uwierzyć, że tak jest naprawdę.
Obok trafnie dobranych odtwórców postaci dziecięcych, za kolejny atut obsady można uznać udział w rolach drugoplanowyuch popularnych i utalentowanych aktorów zawodowych. W matkę głównego bohatera wciela się Edyta Jungowska (ZŁOTO DEZERTERÓW, CIAŁO) ekranowym ojcem Kuleczki jest Paweł Wilczak (SFORA, WESELE).
Na planie JESTEM zadebiutowała również dwójka młodych aktorów - Agnieszka Podsiadlik i Marcin Sztabiński. Prócz nich dwie drugoplanowe role zagrali, po raz pierwszy w życiu stając przed kamerą, „naturszczycy" - Łucjan Bieńkowski i Tomasz Beker.