Powieść Johna Le Carre podnosi problem zbiorowej społecznej odpowiedzialności i gigantycznych zysków jednego z największych sektorów biznesu: przemysłu farmaceutycznego.
Sam autor tak to tłumaczy: „Mogłem zająć się tytoniem szpikowanym środkami uzależniającymi, albo handlem ropą.... ale ponadnarodowe imperium farmaceutyczne, jak tylko w nie wdepnąłem, złapało mnie za gardło i już nie chciało puścić.
‘Wielka Farmacja’ dała mi szerokie pole do popisu: począwszy od nadziei i marzeń z nią związanych, poprzez swój ogromny, tylko częściowo wykorzystany potencjał czynienia dobra, skończywszy na mrocznej ‘drugiej stronie’, bazującej na ogromnym bogactwie, patologicznej tajności, korupcji i chciwości.”
Podczas gdy jego „Miasto Boga” święciło triumfy na świecie, reżyser Fernando Meirelles zajęty już był zbieraniem materiałów do „WIERNEGO OGRODNIKA”: „Pochodzę z Brazylii, w której od kilku lat produkuje się leki generyczne. Jeśli próbujesz wyprodukować tanią wersję opatentowanego leku, bardzo szybko doświadczasz niesamowitej siły lobby farmaceutycznego”.
Zachowanie, interesy i praktyki handlowe niektórych producentów leków stały się ostatnio przedmiotem rosnącego zainteresowania zarówno mediów jak i pozarządowych organizacji. Organizacje konsumenckie i różne grupy interesu wywierają presję, ponieważ rośnie społeczna świadomość zarówno korzyści jak i krzywd spowodowanych przez przemysł farmaceutyczny.
Aby usprawiedliwić wysokie ceny i ścisłą ochronę patentów, niektóre firmy powołują się na wysokie koszty badań i rozwoju, konieczność przeprowadzania testów klinicznych zanim lek zostaje wprowadzony na rynek. Jednak organizacje, które patrzą im na ręce twierdzą, że firmy farmaceutyczne rzadko ponoszą koszty badań i rozwoju, lecz korzystają z funduszy publicznych, potem zazdrośnie chroniąc patent. Wielu wyraża wątpliwości co do kwoty 800 milionów dolarów, jaka według producentów leków jest potrzebna do wprowadzenia na rynek nowego lekarstwa, wskazując na różnicę pomiędzy budżetem na badania i rozwój, a budżetem na marketing. To w tym ostatnim lokowane są naprawdę wielkie pieniądze.
‘Wielka Farmacja’ oskarżana jest również o to, że blokuje produkcję tanich leków generycznych, oraz że koncentruje się na tym co boli bogaty rynek zachodni - choroby serca, łysienie czy impotencja staruszków - kompletnie i wprost ignorując niedochodowe a powszechne choroby krajów rozwijających się: AIDS, gruźlicę, malarię (ta ostatnia co roku atakuje 500 milionów ludzi, co 20 sekund zabijając jedno dziecko). I chociaż kraje te borykają się z gigantyczna plagą chorób, to mają mikroskopijny udział w zyskach ‘Wielkiej Farmacji’.
Kiedy obalane są wszystkie inne ich argumenty, przedstawiciele przemysłu farmaceutycznego przypominają, że nie są organizacjami dobroczynnymi i że odpowiadają jedynie przed akcjonariuszami. A mają się czym pochwalić: w 2002 r. sprzedaż leków przyniosła 430 miliardów $.
Począwszy od 1997 r. Brazylia zdołała o połowę zmniejszyć śmiertelność z powodu AIDS, nie dając się zastraszyć przez producentów leków i wytwarzając tanie odpowiedniki generyczne. Niestety żaden inny kraj do tej pory nie odważył się pójść w ślady tego kraju.