Zygmunt Latawczyc - absolwent poznańskiej ASP - jest, jak sam mówi – „malarzem naturalistą”. Jako taki nie może on malować z telewizji, zdjęć, skanów, Internetu – tylko „wyłącznie z natury”. Dlatego też większość swoich pieniędzy wydaje Latawczyc na modelki. Dodatkową okolicznością jest to, że Zygmuntowi - „nigdy nic się nie śni”.
Kiedy Zygmunt poznaje piękną modelkę Zuzannę – to szybko dochodzi do wniosku, że powinien ją koniecznie namalować z papugą na ramieniu. Wybrana w tym celu papuga (Ara Ararauna) kosztuje 6.000 złotych.
Obrazy Zygmunta nie idą ostatnio najlepiej – więc rusza on w świat w poszukiwaniu pożyczki. Odwiedza kilkunastu przyjaciół – starych i nowych – bez większego jednak rezultatu. Kolega Rysio proponuje mu pożyczkę na 100% miesięcznie, Staś zajmuje się akurat zażywaniem koki, Maciuś wydał wszystko na Córy Koryntu, a Jacek sam chce pożyczyć od Zygmunta tysiąc złotych na rower. Mecenas Miecio na wieść o pożyczce - ucieka po prostu ze swojej kancelarii, pisarz Paweł proponuje mu na obiad surowe marchewki – bo tylko na tyle go stać. „Chcemy, ale nie możemy – możemy, ale nie chcemy” – tak podsumowuje rezultaty swojej Odysei Zygmunt.
Nasz bohater spotyka się kolejno z dwoma potencjalnymi samobójcami. Zaniepokojony stanem zdrowia naszego społeczeństwa - udaje się do psychiatry. Na wszelkie dolegliwości duszy ludzkiej lekarz ma jeden sposób – pigułki. Na drodze Zygmunta pojawia się także taksówkarz, który poucza malarza, że „w życiu najważniejsze jest życie”.
Ostatnią deską ratunku wydaje się Latawczycowi producent pulpetów – niejaki Zbyszek Grzegorzek. Grzegorzek staje na wysokości zadania i pożycza malarzowi pieniądze szybko i bez jakichkolwiek ceregieli.
Zygmunt nie kupuje jednak za otrzymane 6.000 papugi – tylko oddaje je swemu staremu druhowi - Mateuszowi. Dzięki tym pieniądzom Mateusz nie będzie musiał sprzedawać pianina. Na dziwną decyzję Latawczyca prawdopodobnie wpływa fakt, że lubi z Mateuszem śpiewać po pijanemu, z akompaniamentem. Ponadto zaś w ostatnim okresie Zygmunt zaczyna miewać sny, co daje mu szansę na namalowanie papugi z wyobraźni.
Rozczarowana Zuzanna odchodzi z pracowni Latawczyca, opuszczając przy okazji swego męża.
Tymczasem dobrodziej Grzegorzek kupuje przez podstawione osoby obrazy Zygmunta. Latawczyc oddaje mu natychmiast pożyczkę. Do końca nie dowie się on jednak prawdy o chwalebnym podstępie przyjaciela.
W ostatniej scenie Zygmunt konsumuje wódkę z porzuconym mężem Zuzanny i szuka razem z nim sensu życia w wielu Pięknych Rzeczach, jakie istnieją przecież na tym świecie.