Wszyscy wysoko cenimy nadzieję. Marny nadzieję, że kursy akcji na giełdzie będą rosły; mamy nadzieję, że nasze przedsiębiorstwo utrzyma się na rynku a nawet zdobędzie nowe; mamy nadzieję, że nasi badacze wynajdą potrzebne rzeczy, albo że będziemy mogli zadowolić naszych klientów. Również w naszym życiu osobistym nadzieja jest ważna, ponieważ pomaga nam lepiej znosić trudne sytuacje. Gdy uważamy, że jutro będzie nam się lepiej powodziło, to łatwiej zniesiemy trudy dnia dzisiejszego.
Ale gdy głębiej zastanowimy się nad znaczeniem nadziei, to możemy tutaj odkryć coś tragicznego. Trzymamy się nadziei i przyszłości tak bardzo kurczowo, że za łatwo zaniedbujemy koncentrację naszej energii i naszych zdolności na chwili obecnej. Używamy nadziei, by wierzyć, że przyszłość stanie się lepsza, że świat stanie się lepszy, że my sami staniemy się bardziej szczęśliwi. Za wiele nadziei może stanowić dla nas przeszkodę. Jeżeli mamy mniejszą nadzieję i mniej żyjemy w przyszłości, to możemy być bardziej obecni i zauważać wszystkie dobre rzeczy, które już są.
Nikt nie podaruje nam optymizmu, spokoju i radości. Źródło leży w nas samych i gdy wystarczająco głęboko będziemy kopać, będąc obecnymi, może ono wytrysnąć. Musimy żyć w chwili obecnej, by móc być żywym. A w chwili obecnej możemy żyć tylko wtedy, gdy budzimy się, w przeciwnym razie uciekną nam całe dnie, może nawet całe życie.
Tak więc co możemy zrobić? Możemy obserwować ludzi, z którymi przebywamy i zapytać się jednocześnie, czy faktycznie widzimy ich, albo czy tylko wiemy, co o nich myślimy. Czasami nasze myśli funkcjonują jak różowe okulary. Jeżeli je ubierzemy, to widzimy wymarzoną pracę, wymarzonego kolegę, wymarzonego partnera, wymarzonych przyjaciół. Jest nawet możliwe, że żyjemy w wymarzonej teraźniejszości, ponieważ tak bardzo mieliśmy nadzieję na taką wymarzoną przyszłość. Nieświadomie oglądamy wszystko przez nasze różowe okulary w złych kolorach i w złych proporcjach. I nawet gdy w naszych marzeniach rzeczy się zmienią i dają nam iluzję, że są one żywe i realne, to jesteśmy w dalszym ciągu uwięzieni we śnie. Dopiero kiedy ściągniemy okulary, jesteśmy być może w stanie dokładniej się temu przyjrzeć i zauważyć, co rzeczywiście istnieje. Możesz sobie pomóc pytając się po prostu od czasu do czasu: Czy teraz jestem przebudzony/a?
Fragmenty z książki
„Medytacje dla menedżerów”
Autor: Klaus W.Vopel
Wydawnictwo "JEDNOŚĆ"
E-KSIĘGARNIA www.jednosc.com.pl