Z kompasem po pracę
W ostatniej chwili okazało się, że dalej będziemy zmuszeni do prześlizgiwania się przez drogie
kraje Europy Zachodniej
w poszukiwaniu nielegalnej pracy. Większość
krajów pozostanie
po 1. maja dla nas
zamkniętych. Zamiast
pędzić po pracę do
Paryża, albo Monachium
będziemy mogli sobie
spokojnie poczłapać
w pierwszomajowym
pochodzie.
Wbrew oczekiwaniom
większości z nas 1 maja nie
będzie takim przełomem,
na jaki się zanosiło. Nadal
o pracę na czarno będzie
dużo łatwiej niż o legalną
i dużo czasu upłynie zanim
będzie nam dane wpłacić
parę euro na zagraniczny
ZUS. Ponieważ zgodnie
z zasadami Unii Europejskiej powinniśmy mieć
wolny wstęp na rynek
pracy automatycznie,
13 z 15 państw członkowskich wprowadziło przeróżne szlabany i zapory.
Podczas negocjacji
ustalono, że najpóźniej
po 7 latach trzeba będzie
nas bezwarunkowo wpuścić. Oto krótki przewodnik,
dzięki któremu nie dacie się
internować w kajdankach
za chwalenie się nową
posadą.
PRZYJACIELE
POLSKIEGO STUDENTA:
Irlandia
Zielona ziemia
obiecana.
Już na początku tego roku
rząd Republiki Irlandii
oświadczył, że nie będzie
wprowadzał sztucznych
barier dla świeżo upieczonych Europejczyków. Tamtejszy rynek pracy jest stosunkowo niewielki i zatrudnia mniej niż 2 miliony
osób, głównie w hotelarstwie i przemyśle IT. Duże
jest zapotrzebowanie na
pracę pielęgniarek. Chociaż z frykasów irlandzkiej
opieki społecznej można
będzie korzystać dopiero po dwóch latach pobytu
na wyspie, legalny pracownik nie może zarabiać tam
mniej niż 6 euro 35 centów
za godzinę, czyli nieco
ponad 30 złotych. Za co?
Za zmywanie na przykład.
Jeszcze przed wyjazdem
z kraju można szukać bardziej wyszukanej, odpowiedniej dla siebie pracy
w Internecie. Polecamy rządową stronę z rozległą i
nieustannie aktualizowaną bazą wolnych stanowisk
(vacancies) www.fas.ie.
Uwaga palacze! Nie dajcie
się zwabić od końca
marca w irlandzkich
pubach obowiązuje całkowity zakaz palenia. Mimo
to szacuje się, że do Irlandii
po pracę przyjedzie około
3 tys. Polaków.
Wielka Brytania
Twarda ręka
Tony'ego
Dzięki nieprzejednanej
wobec opozycji postawie brytyjskiego premiera Tonyego Blaira, druga
co do wielkości gospodarka zjednoczonej europy
też stanie dla nas otworem. Niestety na tym
kończy się lista przychylnych nam krajów. Podobnie jak w Irlandii rząd brytyjski będzie starał się ograniczyć dostęp do świadczeń socjalnych. Każdy, kto
chciałby pracować legalnie
musi się zarejestrować w
brytyjskim urzędzie pracy,
za co trzeba będzie zapłacić
50 funtów (350 zł). Studenci pracujący mniej niż 20
godzin tygodniowo będą
zwolnieni z obowiązku rejestracji. Zasady są skomplikowane i wciąż ulegają
zmianie. Informacje można
znaleźć na stronach internetowych www.britishembassy.pl, warto też na bieżąco śledzić doniesienia
prasowe.
A TERAZ PONURA LISTA
SZLABANIARZY:
Niemcy i Austria
Najbardziej przerażeni.
Jako że oba państwa są
najbardziej wysunięte
na wschód obawiają się
zalewu imigrantów. Najchętniej zamknęliby się
na cały okres 7 lat.
Na razie Bundestag tłumacząc swoją decyzję prawie
pięciomilionowym bezrobociem w kraju zamknął
granice na dwa lata,
zastrzegając sobie prawo
do przedłużenia okresu
ochronnego. Uważajcie,
żeby w drodze do Irlandii
nie ugrząźć bez pieniędzy
w Niemczech na legalną
pracę nie ma szans.
Francja i Belgia
Dokręcają śrubę.
Najpierw rządy Belgii
i Francji planowały ochraniać swoje granice jedynie przez dwa lata, jednak
okres może się przedłużyć do pięciu lat. Restrykcje
można ograniczać poprzez
dwustronne negocjacje
Hiszpania
Destabilizacja
Hiszpania
Destabilizacja
Portugalia, Grecja,
Finlandia i Włochy
Mało oryginalni
Standardowo, wychodząc
z założenia, że tylko wyspia
rze mogą sobie pozwolić na ryzyko, wprowadziły dwuletni okres przejściowy.
Szwecja, Dania, Holandia
W końcu stchórzyli
Te trzy kraje najdłużej podtrzymywały nasze nadzieje, jednak ostatecznie po
kolei zaczęły pękać. Mają
bardzo rozwinięte przywileje socjalne i przez to
są o wiele bardziej wrażliwe na masową imigrację.
Wyborcy boją się, że obywatele państw postkomunistycznych będą wyjeżdżać na północ i tam lenić
się na zasiłku. Zrezygnowali za to z okresów ochronnych i postawili na taktykę skutecznego utrudniania
m.in. poprzez kontyngenty (Holandia). Nie zgodzą
się byśmy pracowali za
niższą stawkę niż miejscowi i tym samym odbierali pracę rodowitym mieszkańcom.
POZA TYM:
Czechy, Węgry, Słowacja,
Słowenia, Litwa, Łotwa i
Estonia
Bratnie państwa
Nie możemy zapominać,
że od 1 maja będziemy
mogli bez problemu
podjąć pracę w jednym
z krajów, które wraz z nami
wstąpią do Unii.
Różnice w zarobkach nie
są aż tak motywujące, ale
może to być miłe doświadczenie, zwłaszcza,
że w większości z tych
krajów realne płace są
nieco wyższe niż w Polsce.
Luksemburg, Cypr, Malta
Nieważni
Jeśli chodzi o pracę, to
Cypr i Malta są zupełnie
inaczej traktowane niż państwa postkomunistyczne
ze względu na małą liczbę
potencjalnych imigrantów.
Wszystkie trzy państwa
będą nam robić problemy.
I co z tego?
Islandia
Perełka
No właśnie, mało kto
zdaje sobie sprawę z tego,
że już niedługo będziemy mogli popracować na
Islandii. Pomysł na pierwszy rzut oka niedorzeczny,
ale na tej odległej wyspie
dobrze płacą. Co ciekawe
ludzie nie cierpią na depresję, bo szczęśliwym trafem
gen powodujący tę przypadłość nie występuje u
rdzennych islandczyków.