Student NEWS - nr 43 - okładka
W numerze m.in.
 
Humor dnia
Mąż przychodzi do domu i siada na kibelku. Tymczasem żona krząta się po mieszkaniu
i słyszy, że z kibla dochodzą jakieś postękiwania. Myśli sobie: "Zrobię mężowi kawał
i zgaszę światło". Gdy to już zrobiła z kibla słychać krzyk:
- O Boże! Ratunku!!!.
Przerażona otwiera drzwi i zapala światło. A mąż mówi:
- Uff!!! Myślałem już, że mi oczy pękły.
.            

Z niego są takie kwasne winogrona

Mówiąc fachowo, idiomy to związki frazeologiczne, które znaczą coś zupełnie innego niż budujące je słowa. Są więc metaforami codziennego języka, kośćcem mowy potocznej, dodającym kolorytu i soczystości każdej konwersacji. Jeśli jesteście nie w ciemię bici i nie chcecie dać sobie jeździć po głowie, najlepiej opanujcie jak najszybciej sztukę posługiwania się nimi i, dopiero tak uzbrojeni, wychodźcie na ulicę.Język angielski słynie z bogactwa idiomów. Może to utrudniać naukę, ale również sprawia, że zabawa językiem daje o wiele więcej frajdy. Właściwe użycie idiomów jest najwyższym stopniem wtajemniczenia, świadczy o głębokiej znajomości żywej, potocznej mowy. Jeśli do tej pory nie zaczęliście eksplorować tego świata, mam dla was coś na dobry początek - wybór mniej lub bardziej znanych zwrotów.

Ola Kluzek

saved by the bell - "uratowany w ostatniej chwili": wyrażenie pochodzi z czasów, gdy ludzie bali się pochowania żywcem i wprowadzili zwyczaj umieszczania dzwoneczków przy grobach. Gdy, nie daj Boże, budziłeś się nagle w trumnie - wystarczyło pociągnąć za sznureczek i liczyć spokojnie czas do przybycia grabarzy z łopatami

sour grapes - "nasz swojski "pies ogrodnika": idiom ten zawdzięczamy znanej bajce Ezopa o lisie, który nie mogąc sięgnąć po winogrona, wmawia wszystkim znajomym, że są wyjątkowo kwaśne. Sam nie zje i drugiemu nie da, szczwana sztuka!

deadline - “termin ostateczny": w trakcie amerykańskiej wojny secesyjnej termin ten traktowany był nieco bardziej dosłownie - oznaczał linię naokoło więzienia lub obozu jenieckiego, której przekroczenie groziło śmiercią ze strony strażników. Na szczęście świat stał się bardziej tolerancyjny - idiomu "pushing the deadlines" poszukajcie sobie sami w słownikach.

one for the road - "popularny u nas “strzemienny": w tradycji angielskiej wyrażenie odrobinę drastyczniejsze - wywodzi się od drinka, oferowanego w przydrożnych pubach skazańcom udającym się na Tyburn Tree, miejsca publicznych egzekucji w Londynie.

cock and bull story - “ploteczka": kolejne typowo pubowe wyrażenie. Pochodzi z odległych czasów, gdy każda szanująca się wioska miała co najmniej dwa bary - "The Cock" (kogut) i "The Bull" (byk). Gdy historia opowiedziana w jednym, docierała do drugiego - z reguły była już zupełnie inną opowieścią.

to pay through the nose - “słono płacić": za tym idiomem stoi jeszcze jedna przykra historia - Wikingowie, nękający ongiś swymi najazdami Irlandię, mieli w zwyczaju rozcinać nosy ludziom nie chcącym płacić daniny. Pozostaje tylko zastanowić się, dlaczego w Polsce płaci się "słono"...