Gdy dziewczęta i kobiety, natrafiając na zewnętrzne ograniczenia, uczą się, kim nie są i kim być nie mogą, dowiadują się również tego, kim są. W znacznej mierze decydują o tym inni - w społeczeństwie edypalnym głównie mężczyźni.
Ograniczenia kobiety są oczywiste: jej granice nie tylko zostają ustalone z zewnątrz jako negatyw granic mężczyzny, ale jeszcze na dodatek zmieniają się każdorazowo wraz z wkroczeniem w jej życie nowego mężczyzny. Zjawisko to obejmuje także przelotny kontakt z obcymi mężczyznami w sferze publicznej,
którzy mogą uznać ją za pociągającą, nieistotną, niewidzialną lub stwierdzić, że „sama się o to prosi", skoro jest dla nich atrakcyjna lub nieatrakcyjna.
Wczesna edukacja małej dziewczynki pełna jest zakazów i ograniczeń, których nie ma w wychowaniu małego chłopca. Erikson (1950) uznaje „podstawową ufność" za pierwszy stopień rozwoju w kształtowaniu się rdzenia tożsamości u dziecka. Ale -jak słusznie zauważa Bart (1985) - pierwszym stopniem rozwoju dziewczynki powinna być nieufność. Popularne powiedzenie „chłopcy zawsze będą chłopcami" oznacza, że zawsze będą nieposłuszni i zawsze będą badać i zajmować coraz większy teren wokół siebie, bo na tym polega ich męskość. Nie istnieje analogiczne powiedzenie o dziewczynkach, bo im nie daje się podobnych przyzwoleń.
Dzięki bezpośrednim stwierdzeniom i przykładom dziewczynka wcześnie dowiaduje się o zagrożeniach, na jakie jest narażona. Nieufność, lęk i ograniczenie stają się więc integralną częścią jej kształtującej się tożsamości. Musi się ona nauczyć, że niektórzy mężczyźni będą ją ranić, inni będą się nią opiekować, a jeszcze inni połączą obie te czynności. Tylko wtedy, gdy kobietę eskortuje mężczyzna, inni będą uważali, że jest ona poza ich zasięgiem, bo istnieje wokół niej nieprzekraczalna granica. Tylko mężczyźni mogą wytyczyć dla niej linię dzielącą atrakcyjność od „proszenia się o to" (Grady, 1984), o ile taka linia w ogóle istnieje. Ponadto jedynie ojciec lub mąż może jej dać nazwisko.
Obecnie wiele zamężnych kobiet nie przybiera nazwiska męża, ale wówczas zachowują nazwisko ojca. Tylko poprzez relację z mężczyzną kobieta może mieć względnie bezpieczne granice: może się stać widzialna przez to, że jest z nim „związana".
Nic więc dziwnego, że kobiety uczą się utrzymywania przy życiu dzięki związkom, a nie dzięki sobie. Nic dziwnego, że tworzą przenikalne, dostosowujące się, zmienne granice. Nic dziwnego, że często czują, iż są niewidzialne zarówno w związkach, jak i poza nimi. Kobieta może być widzialna wyłącznie „w relacji do", a ponieważ jest to stan kulturowo aprobowany, podnosi on jej poczucie własnej wartości. Paradoksalnie jednak ma to jednocześnie skutek odwrotny: jej poczucie własnej wartości obniża się z powodu narzuconych jej ograniczeń. Ponieważ te ograniczenia są zawsze określane przez innych, granice kobiety muszą być reaktywne, giętkie i zależne od sytuacji, muszą być z nieustanną czujnością dostosowane do innych, a nie do własnego Ja". Ostatecznie kobieta najczęściej osiąga jedynie złudzenie bezpieczeństwa, co potwierdzają statystyki ukazujące przemoc wobec kobiet w rodzinie jako zjawisko epidemiologiczne w naszym społeczeństwie.