Pod śniegiem i lodem Antarktyki znajduje się sieć rzek i jezior, które systematycznie opróżniają się i wypełniają gwałtownie napływającą wodą i lodem - informuje najnowsze "Science".
W samej Antarktyce Zachodniej wykryto ponad sto jezior. Niektóre z nich mają setki km2 powierzchni. Co jakiś czas opróżniają się one, po czym napełniają wodą i lodem, czemu towarzyszy wznoszenie i opadanie lodu na powierzchni. Można to bez trudu obserwować za pomocą satelitów.
Te wielkie, wodne zbiorniki znajdują się na głębokości około 700 m pod powierzchnią lodowca. Nie powstały w efekcie ocieplenia - leżą zbyt głęboko, aby mogły na nie wpływać zmiany temperatur zachodzące na powierzchni.
Jednak wiedza na temat sposobu "zachowania" tych jezior pomaga zrozumieć oddziaływania pomiędzy ociepleniem globalnym a topnieniem antarktycznego lodu - twierdzi główna autorka badań, Helen Fricker z Scripps Institution of Oceanography na Uniwersytecie Kalifornijskim w San Diego.
Naukowcy wykryli te jeziora dzięki należącemu do NASA satelity ICESat. Wysyła on wiązki promieniowania laserowego ku powierzchni Antarktyki i rejestruje ich odbicia - podobnie jak sonar, który na podstawie pulsów dźwięku określa dna zbiornika wodnego. ICEsat jest w stanie wykryć nawet 1,5 centymetrowe różnice wysokości terenu. Satelita wykrył okresowe obniżenia powierzchni lodowca, które dodatkowo przemieszczały się w miarę, jak ukryte jeziora opróżniały się i napełniały lodem i wodą.
W kategoriach powolnego ruchu lodowców zaobserwowany przez satelitę ruch był wręcz gwałtowny. Jedno z jezior (o wymiarach około 30 na 10 km) spowodowało 9-metrowe zmiany wzniesienia powierzchniowego lodu w ciągu niewiele ponad dwóch lat. Jezioro Englehardt w niecałe trzy lata opróżniło się całkowicie z dwóch km3 wody.
W tym samym czasie Jezioro Conway napełniło się kolejnymi 1,2 km3 wody. Naukowcy przyznają, iż nie zdawali sobie sprawy z tego, że pod lodem przetaczają się tak wielkie objętości wody i lodu, i to w tak krótkim czasie. Obserwacje trwały od 2003 do 2006 r. "Na celowniku" badaczy znalazły się dwie lodowe rzeki, Whillans Ice Stream i Mercer Ice Stream - miejsca lodowca poruszające się szybciej niż ich bezpośrednie otoczenie. Topnienie antarktycznego lodu podnosi poziom mórz na świecie.
Około 90 proc. słodkiej wody na świecie jest związane w grubej pokrywie lodowej Antarktyki. Jeśli ona by się zupełnie stopiłaby, poziom mórz na świecie mógłby się podnieść o 7 m. - szacują eksperci. Tymczasem już nawet metrowe podniesienie tego poziomu mogłoby spowodować klęskę w rejonach blisko wybrzeży mórz oraz w nisko położonych częściach świata - wynika z najnowszego raportu Banku Światowego. (PAP)