W Sofii powstaje muzeum ściągawek

Na uniwersytecie w Sofii - najstarszej bułgarskiej wyższej uczelni - powstaje muzeum... ściągawek - informuje dziennik "Nowinar". Na pomysł wpadł dziekan wydziału historycznego uczelni, prof. Iwan Iłczew, kiedy na tegorocznych egzaminach wstępnych na historię złapano aż 27 ściągających.

W dalszym ciągu najbardziej rozpowszechniona jest ściągawka papierowa, zwana po bułgarsku "pisztow" (pistolet) - długi, zwinięty w harmonijkę wąski kawałek papieru. "Nigdy nie potrafiłem zrozumieć, jak można odczytywać tak drobne literki, którymi napisane są klasyczne ściągawki i ile czasu trzeba, żeby je przygotować" - mówi profesor.

W ciągu długoletniej pracy na uniwersytecie prof.Iłczew widział już ściągawki w pończochach, przywiązane gumką kartki, które same wracają do kieszeni, długie teksty napisane na rękach, kartki z najdziwniejszymi kodami, których opanowanie jest trudniejsze od nauczenia się danego przedmiotu.

Wraz z postępem techniki, w ostatnich latach do ściągania zaczęto masowo stosować telefony komórkowe i MP3, chociaż jeszcze w latach 70. dokonywano prób dyktowania z pobliskich pomieszczeń - przypomina dziekan. Uważa on, że komórki wykorzystywane podczas nieuczciwego procederu powinny być konfiskowane.

W tym roku egzaminatorzy spotkali się z dwiema jednakowo brzmiącymi pracami. Zainteresowanie nimi wzbudziło użyte w obydwu nietypowe słowo. Autorów nie złapano na gorącym uczynku, a uznane za nieważne obydwa opracowania trafią do muzeum.(PAP)


Komentarze
Polityka Prywatności