Kilkuset nauczycieli z Polski (60 proc. na ogólną liczbę 1,4 tys. zarejestrowanych z nowych krajów UE) znalazło zatrudnienie w szkołach w Anglii i Szkocji - pisze "Guardiana". Według cytowanych przez gazetę przedstawicieli agencji zatrudnienia dla nauczycieli, pracują oni zwykle na niższym stanowisku nauczyciela pomocniczego, ale otwierającym możliwość zdobycia pełnoprawnego statusu nauczycielskiego (tzw. NQT), gdy biegle opanują angielski.
W. Brytania uznaje zawodowe kwalifikacje nauczycielskie wszystkich nowych krajów UE. "W ostatnich dwóch latach zetknęliśmy się z dużą liczbą nauczycieli z krajów Europy Centralnej i Wschodniej, których profesjonalny standard jest bardzo wysoki" - powiedziała przedstawicielka agencji Education VIP zatrudniająca nauczycieli do prac dorywczych.
"Nauczycieli z nowych krajów UE charakteryzuje przeświadczenie, iż ich zawód musi budzić szacunek. Gdy mówią po angielsku dbają o staranną wymowę, która jest łatwiejsza w zrozumieniu niż regionalne akcenty niektórych nauczycieli z anglojęzycznych krajów" - dodała.
Przedstawicielka innej agencji - Connaught Education -Angela Forsyth zauważa, iż nauczyciele z nowych krajów UE są bardzo dobrze przygotowani z nauk ścisłych i matematyki, a więc przedmiotów, w których szkoły brytyjskie na ogół wypadają słabo w różnych rankingach. Za atut polskich nauczycieli Forsyth uznaje "ich silne poczucie religijnej i kulturowej tożsamości".
Nauczyciele z nowych krajów UE są szczególnie mile widziani w Szkocji, gdzie dużym problemem jest starzenie się kadry nauczycielskiej. W najbliższych 10 latach na emerytury odejdzie 40 proc. szkockich nauczycieli. "The Guardian" zauważa zarazem, iż emigracja zarobkowa ludzi wykształconych z Polski i innych nowych krajów UE, zaczyna budzić obawy związane z pogorszeniem długofalowej perspektywy rozwoju tych krajów i że nauczyciele mogą pójść w ślad lekarzy, których jak dotąd wyjechało z Polski 9 proc. (PAP)