Niewielkie urządzenie może pomóc lekarzom rodzinnym w diagnostyce zarówno raka piersi, jak i zakażenia superbakteriami - informuje "New Scientist".
Próbki umieszcza się na "tackach" wielkości karty kredytowej, które są wprowadzane do czytnika wielkości przeciętnego modemu. "Tacki" są pokryte polistyrenowymi kuleczkami zawierającymi fluoryzujący związek. Przeciwciała wiążą się ze specyficznymi markerami, powodując sklejanie się kuleczek w większe struktury. W świetle emitującej ultrafiolet diody wywołuje to silną fluorescencję, z łatwością wykrywaną przez fotodiodę.
Na razie opracowano prototypy, które mogą wykrywać trzy choroby, trwają prace nad kolejnymi - jednak twórcy odmawiają na razie podania bliższych szczegółów technologii. Wiadomo tylko, że ma się pojawić test na raka piersi, pozwalający wytypować osoby, u których warto przeprowadzić mammografię w pierwszej kolejności.
Cena badania nowym urządzeniem ma być na tyle niska, by obniżyć koszty rozpoznawania chorób. Ma powstać także wersja na użytek domowy - dzięki której będzie można się przekonać, czy wymaz z własnego gardła wskazuje na infekcję wirusową, czy bakteryjną.
Jednak domowa diagnostyka nowotworów, zdaniem ekspertów, nie jest dobrym pomysłem - przynajmniej dopóki niewiele wiadomo o czułości i specyficzności metody.