Uważana za wymarłą od 160 lat mucha Thyreophora cynophila żyje i ma się dobrze - informuje serwis "BBC-Earth News".
Gatunek został opisany pod koniec XVIII wieku, ale po raz ostatni zaobserwowano go w roku 1849. Uważano, że do wyginięcia T. cynophila przyczyniły się zmiany gospodarki rolnej (na przykład usuwanie padłych zwierząt i tępienie wilków) - zabrakło zmiażdżonych kości, w których szczególnie chętnie owad ten składał jaja. Wydawało się, że to pierwsza mucha, do której wyginięcia doprowadził człowiek i jeden z nielicznych europejskich gatunków endemicznych, jakie zniknęły na dobre.
Jednak zespół doktora Daniela Martina-Vegi z uniwersytetu w Alcali odkrył występowanie muchy w okolicach Madrytu. Entomolodzy trafili na nią prowadząc dla policji prace nad rozwojem muchówek w rozkładających się zwłokach. Owady bardzo wyróżniały się wśród dziesiątek tysięcy innych, złapanych w pułapki. Wkrótce potem inny zespół odkrył występowanie tej samej muchy w słynącej z wina prowincji La Rioja na północy Hiszpanii.
Dr Martin Vega obawia się, że teraz muchę mogą wytępić kolekcjonerzy, wśród których efektowny wygląd Thyreophora cynophila zyskał jej miano "Świętego Grala dipterologii" (Dipterologia - dział entomologii zajmujący się badaniem owadów z rzędu muchówek).
Pytany o zdanie entomolog - badacz muchówek prof. Stefan Niesiołowski wyjaśnił, że tego typu odkryć dokonuje się często - gatunek wydaje się wymarły, po czym odkrywany jest na nowo. "Może to być kwestia zmian w środowisku albo ulepszonych metod badawczych".